Boris Johnson nie chce premier Szkocji na posiedzeniach rządu

Jak informuje dziennik "Financial Times”, premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson, aby powstrzymać proniepodległościowe nastroje w Szkocji, zablokował dopuszczenie do posiedzeń jego gabinetu Nicolę Sturgeon, szefową szkockiego rządu.

Aktualizacja: 11.08.2020 18:04 Publikacja: 11.08.2020 17:51

Boris Johnson nie chce premier Szkocji na posiedzeniach rządu

Foto: AFP

Z propozycją dopuszczenia szefowej szkockiego rządu do posiedzeń gabinetu premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona wyszedł Michael Gove. W jego kompetencjach są między kwestie podtrzymywania jedności Zjednoczonego Królestwa. W opinii polityka, zaproszenie Sturgeon byłoby sygnałem, że Szkocja ma wpływ na decyzje, które związane są z całym krajem. 

- Michael zaproponował to na posiedzeniu rządu jako jeden z wielu pomysłów na rozwiązanie kwestii szkockiej, ale Borisowi się to nie spodobało. Nie podobał mu się pomysł, aby Sturgeon była postrzegana na tym samym poziomie politycznym co on" - pisze dziennik „Financial Times”, cytując anonimowe źródło, które miało być informowane w tej sprawie.

Na posiedzenia rządu mieliby zapraszani być również pierwszy minister Walii Mark Drakeford, pierwsza minister Irlandii Północnej, Arlene Foster oraz jej zastępczyni, Michelle O'Neill. Uczestniczą już oni w nadzwyczajnych posiedzeniach sztabu ds. kryzysowych związanych z epidemią koronawirusa SARS-CoV-2.

"Jeden z wysokich rangą deputowanych Partii Konserwatywnej miał zauważyć, że pomysł ten jest zupełnie niemożliwy do realizacji” - pisze „Financial Times”. Dziennik zauważa, że w brytyjskim rządzie obowiązuje zasada kolektywnej odpowiedzialności, co zarówno dla Sturgeon, jak i pozostałych zaproszonych, mogłoby być nie do przyjęcia. - Skończy się to tym, że Sturgeon stanie na schodach na Downing Street 10 i powie światu, jaki ten rząd jest zły - podkreślił cytowany przez „FT” poseł.

Mimo, że podejście do sprawy Borisa Johnsona wydaje się przekreślać pomysł, samo jego przedstawienie oznacza wciąż rosnące zaniepokojene rządu wzrastającym w Szkocji poparciem dla niepodległości.

Rząd Wielkiej Brytanii obawia się wyborów do szkockiego parlamentu, które mają odbyć się w maju 2021 roku. Jeśli Szkocka Partia Narodowa po raz kolejny wygra, może zażądać powtórzenia referendum niepodległościowego z 2014 roku. „O ile Wielka Brytania nie zawrze umowy z Unią Europejską, wzmocni to w Szkocji argumenty na rzecz niepodległości” - czytamy w „Financial Times”.

Z propozycją dopuszczenia szefowej szkockiego rządu do posiedzeń gabinetu premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona wyszedł Michael Gove. W jego kompetencjach są między kwestie podtrzymywania jedności Zjednoczonego Królestwa. W opinii polityka, zaproszenie Sturgeon byłoby sygnałem, że Szkocja ma wpływ na decyzje, które związane są z całym krajem. 

- Michael zaproponował to na posiedzeniu rządu jako jeden z wielu pomysłów na rozwiązanie kwestii szkockiej, ale Borisowi się to nie spodobało. Nie podobał mu się pomysł, aby Sturgeon była postrzegana na tym samym poziomie politycznym co on" - pisze dziennik „Financial Times”, cytując anonimowe źródło, które miało być informowane w tej sprawie.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Michał Wójcik: Tomasz Szmydt? Nie znam. Przypadkowa postać
Polityka
Adam Bielan przekonuje, że nie był pomysłodawcą wyborów korespondencyjnych w Bawarii
Polityka
Marcin Kierwiński: Nie zrobiłem nic złego, nie będę się tłumaczyć
Polityka
Marek Migalski: Listy śmierci kontra uciekinierzy
Polityka
Sondaż: Ostra ocena Zielonego Ładu i poparcie dla walki ze zmianami klimatu