W poniedziałek 10 sierpnia minął termin zgłaszania kandydatur na stanowisko RPO. Ku zaskoczeniu wielu obserwatorów, okazało się, że jedyną kandydatką jest Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, która ma poparcie ponad 370 zróżnicowanych organizacji pozarządowych. Niezależną kandydatkę, która w biurze RPO Adama Bodnara koordynuje strategiczne postępowania sądowe, poparła też sejmowe opozycja – KO, Lewica i PSL.
Co kryje się za decyzją PiS? Jak wynika z naszych informacji, stanowisko formacji wynika ze skomplikowanej wewnętrznej gry, która toczy się obecnie w Zjednoczonej Prawicy. Apetyt na to stanowisko mają ziobryści.
Gra w rekonstrukcję
Za kilka tygodni znany ma być kształt zmian w rządzie. PiS forsuje konsolidację ministerstw oraz „obcięcie" liczby resortów obsadzonych przez koalicjantów. Jak twierdzą nasi rozmówcy, dlatego środowisko Solidarnej Polski argumentuje, że w ramach swego rodzaju kompensacji to Solidarna Polska powinna wskazać kandydata na RPO. Najczęściej pojawia się nazwisko prawnika i dr. hab. Marcina Warchoła, wiceministra sprawiedliwości, który jest też pełnomocnikiem rządu ds. praw człowieka, a w latach 2009–2010 był współpracownikiem Janusza Kochanowskiego w biurze RPO. – Jego kompetencje prawnicze są bezdyskusyjne – słyszymy w SP.
Jednak żadne konkretne ustalenia dotyczące zmian w rządzie jeszcze nie zapadły, przez co nie ma też decyzji co do rzecznika praw obywatelskich.
Przepychanki
Kadencja Adama Bodnara kończy się 9 września. Do czasu wyboru następcy będzie on pełnić swoją funkcję być może przez kolejne kilka tygodni. Jedyna zgłoszona w tej chwili kandydatura Zuzanny Rudzińskiej-Bluszcz musi zostać zaopiniowana przez sejmową komisję, po czym będzie głosował nad nią Sejm. Konieczna jest też zgoda Senatu kontrolowanego przez opozycję. Liderzy w Senacie mają nadzieję, że PiS w Sejmie zgodzi się na obecną kandydatkę.