SLD zaprezentowała dziś swój pomysł na ograniczenie umów śmieciowych. Politycy Sojuszu chcą, by osoba zatrudniana na takiej umowie przez jednego pracodawcę, po dwóch latach miała prawo do etatu.
Sojusz opracował projekt ustawy w tej sprawie wspólnie z OPZZ. Związki zawodowe od dawna wzięły umowy cywilno-prawne na celownik i chcą ograniczyć ich liczbę, ponieważ Polska przoduje w Europie w takiej formie zatrudniania pracowników. Według badań Eurostatu już co trzeci Polak zamiast na etacie pracuje na umowie o dzieło lub umowie-zlecenie.
Robert Gwiazdowski ekspert gospodarczy z Centrum im. Adama Smitha uważa jednak, że walka z tym zjawiskiem to walka z wiatrakami. - Rozumiem związkowców bo o ich sile stanowią pracownicy etatowi ale oni protestują przeciwko zmieniającej się rzeczywistości, a to nie ma najmniejszego sensu – przekonuje Gwiazdowski.
Gospodarka się zmienia, coraz więcej osób pracuje w usługach, a coraz mniej w wytwórczości, pojawiają się nowe dziedziny w których potrzeba pracowników ale nie wiadomo na jak długo, słowem gospodarka jest coraz bardziej elastyczna i formy zatrudnienia również muszą być elastyczne.
Zdaniem eksperta Europa podąży za Polską i tam również liczba umów cywilno-prawnych będzie rosła. - Nie bez powodu w pierwszym etapie kryzysu tylko my byliśmy zieloną wyspą i utrzymaliśmy wzrost gospodarczy podczas gdy większość krajów UE popadła w recesję – ich gospodarki są nieelastyczne a nasza m.in. dzięki umowom śmieciowym dawał sobie radę – przekonuje Gwiazdowski. - Poza tym niższe koszta pracy związane z umowami cywilnoprawnymi również mają niebagatelne znaczenie - dodaje.