– Na stałe wygrywamy sondażowo z partią Janusza Palikota, teraz czas na drugi etap, pokonanie PO. Dlatego musimy się profesjonalizować – tłumaczy rzecznik Sojuszu Dariusz Joński. Zarząd partii przyjął właśnie dokument zatytułowany „Polityka medialna SLD". Z punktu widzenia kontaktów partii z dziennikarzami to rewolucja.
Dotąd większość polityków była dostępna dla mediów głównie podczas posiedzeń Sejmu. Dokument wprowadza zasadę, że w pozostałe dni mają pełnić „dyżury medialne". – Będziemy zachęcać ich, by zgłaszali chęć udziału w nich do piątku poprzedzającego dany tydzień – tłumaczy sekretarz generalny SLD Krzysztof Gawkowski.
Kto będzie pełnił dyżury? – Celem nie jest zamykanie komukolwiek dostępu do mediów – uprzedza.
Jednak, jak ustaliła „Rz", władzom SLD zależy m.in. na większym eksponowaniu kobiet, szczególnie mających fachową wiedzę, jak była prezes ZUS Anna Bańkowska albo była minister edukacji Krystyna Łybacka. Partia zamierza też sięgać po ekspertów niebędących posłami oraz eurodeputowanych, takich jak były minister transportu Bogusław Liberadzki i były wiceszef MON Janusz Zemke. – Chcemy wyeksponować europarlamentarzystów, którzy pełnili funkcje w rządzie – potwierdza Joński.
On sam ma nadal być rzecznikiem SLD, jednak szefem centrum medialnego zostanie Tomasz Kalita, który był rzecznikiem partii, gdy szefowali jej Wojciech Olejniczak i Grzegorz Napieralski. SLD planuje też ekspansję w portalach społecznościowych. W nowym zespole zajmie się tym dotychczasowy sekretarz partii ds. międzynarodowych Konrad Gołota.