Ustawienie bramek detekcyjnych do kontroli posłów, wyłączenie zasilania w niektórych pomieszczeniach, a nawet przegląd tapicerki foteli na sali obrad w poszukiwaniu pluskiew – m.in. takie środki podejmą służby operujące w Sejmie, by we wtorek mógł on zdecydować o uchyleniu immunitetu Mariuszowi Kamińskiemu z PiS. Zarzuty byłemu szefowi CBA chce postawić warszawska prokuratura, a obrady trzeba utajnić, bo jej wniosek jest poufny.
Zamknięte posiedzenia organizowano już w przeszłości, jednak tak szczelny, jak w najbliższy wtorek, Sejm nie był jeszcze nigdy. Powodem są nowe rygorystyczne przepisy ustawy o ochronie informacji niejawnych.
Prokuratura uważa, że Kamiński mógł przekroczyć uprawnienia podczas czynności operacyjnych CBA. Nieoficjalnie wiadomo, że chodzi m.in. o sprawy Weroniki Marczuk oraz willi Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich. Wniosek w zamkniętym trybie pozytywnie zaopiniowała już Komisja Regulaminowa i Spraw Poselskich i pozostało głosowanie na sali plenarnej.
Pod koniec maja szef Kancelarii Sejmu Lech Czapla wydał instrukcję przeprowadzania tajnych obrad, do której dotarła „Rz". Liczy aż 11 stron i szczegółowo wylicza, jakie czynności przed wtorkowym posiedzeniem mają podjąć poszczególni pracownicy.
Wynika z niej, że bramki, uniemożliwiające wniesienie posłom m.in. telefonów komórkowych, ma w porozumieniu z BOR obsługiwać straż marszałkowska. Wystawi też specjalne posterunki i zamontuje kamery obserwujące wejścia na salę obrad. Z kolei Ośrodek Informatyki usunie z sali plenarnej komputery, wyłączy w parlamencie sieć bezprzewodową i niektóre telefony.