Reklama

Rusłan Szoszyn: Rosja przegrała w Mołdawii. Ale Unia Europejska jeszcze tam nie wygrała

Mołdawian najwyraźniej wystraszyła wizja totalnego chaosu i wojny z Ukrainą. Dają drugą szansę partii Mai Sandu.

Publikacja: 29.09.2025 09:14

Maia Sandu oddaje głos w wyborach parlamentarnych w Mołdawii

Maia Sandu oddaje głos w wyborach parlamentarnych w Mołdawii

Foto: REUTERS/Vladislav Culiomza

Wstępne wyniki wyborów w Mołdawii mówią o tym, że proeuropejskie ugrupowanie PAS (Partia Akcji i Solidarności) utrzymuje władzę w kraju, zdobywając ponad 50 mandatów w 101-osobowym parlamencie. Na nic się zdały wyniki sondaży, które wróżyły zwycięstwo prorosyjskich sił. Nie pomogły też setki milionów dolarów zainwestowanych przez Moskwę w kampanię poszczególnych kandydatów, ale też w fabryki trolli ośmieszających rządzących i oczerniających Unię Europejską w sieci.

Prezydent Maia Sandu wprost ostrzegała, że przegrana jej partii będzie oznaczać zatrzymanie integracji z Unią Europejską, wstrzymanie wszystkich unijnych funduszy dla Mołdawii i otwarcie przez Rosję drugiego frontu przeciwko Ukrainie. Tuż przed wyborami doszło do zatrzymania w różnych częściach kraju ponad 70 osób, które – według lokalnych służb – miały przygotowywać powyborcze zamieszki. O tym, że stawka tegorocznych wyborów jest wysoka, świadczyła też sierpniowa wizyta prezydenta Francji Emmanuela Macrona, kanclerza Niemiec Friedricha Merza i premiera Donalda Tuska w Kiszyniowie, którzy wprost namawiali Mołdawian do poparcia partii Sandu.

Najwyraźniej wizja chaosu, a tym bardziej wojny z Ukrainą, wystraszyła nawet niezdecydowanych wyborców, którzy w sondażach odmawiali jednoznacznych odpowiedzi (a było takich około 30 proc.). Sandu otrzymała też poparcie setek tysięcy głosujących mieszkających na stałe za granicą rodaków. Podobnie jak podczas wszystkich poprzednich wyborów, to oni ostatecznie decydują o tym, kto będzie rządził nadal mocno podzielonym krajem.

Igor Dodon. Kandydat Rosji w wyborach w Mołdawii

Lider prorosyjskiego Bloku Patriotycznego (z Partią Socjalistów na czele) i były prezydent (w latach 2016–2020) Igor Dodon nie zamierza ustępować i pogodzić się z wynikiem wyborów (wstępne wyniki dawały Blokowi około jednej czwartej głosów). Tuż po zamknięciu lokali sugerował, że władze mogą sfałszować wynik wyborów, i nawoływał swoich zwolenników do protestów w poniedziałek w Kiszyniowie. Jeszcze przed wyborami świętował zwycięstwo i wskazywał możliwych kandydatów na stanowiska ministerialne. Nikt nie ma też wątpliwości co do tego, dokąd poprowadziłby kraj.

Reklama
Reklama

– Obecnie niemal w każdej instytucji rządowej, również w resortach siłowych, działają zachodni instruktorzy i konsultanci. Mołdawia przekształca się w sterowaną republikę bananową, którą podłączyli do kroplówki. Jedna trzecia wydatków naszego budżetu jest pokrywana ze środków pochodzących z zaciąganych za granicą kredytów – mówił dzień przed wyborami Dodon.

Czytaj więcej

Rosja powróci do Mołdawii? Zadecydują najbliższe dni

Najbliższe doby w Mołdawii będą też wielkim testem dla pozostałych trzech ugrupowań, które przekraczają próg wyborczy. Dołączą do protestów czy zaakceptują wynik wyborów? Blok „Alternatywa”, którego jednym z liderów jest Alexandr Stoianoglo (był kandydatem prorosyjskich socjalistów w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich), zdobył 8 proc. głosów. Z kolei Nasza Partia (na jej czele stoi były burmistrz Bielc Renato Usatii, który w 2014 r. uciekł do Rosji, a później powrócił do kraju i od tamtej pory walczy o władzę) otrzymała 6 proc. głosów.

Wielkim zaskoczeniem jest nieco ponad 5-procentowy wynik unionistycznej (opowiadającej się za zjednoczeniem z Rumunią) partii Demokracja w Domu (DA), powiązanej z Sojuszem na rzecz Jedności Rumunów (AUR). Lider tego ugrupowania, Vasile Costiuc, popierający w kampanii George Simiona w rumuńskich wyborach prezydenckich, jest znany ze swoich antyrządowych filmików na TikToku.

Mołdawia: Ukradziony miliard, korupcja i powrót zbiegłego oligarchy

Jak to się stało, że po kilkunastu latach integracji Mołdawii z Unią Europejską Rosja nadal ma tak wielu zwolenników w tym kraju? Ostatni prorosyjski rząd w Mołdawii z premier Zinaidą Greceanii na czele został rozwiązany jeszcze w 2009 r. Wówczas, po wyborach parlamentarnych, połączyły się cztery partie opozycyjne: odsunęły od władzy komunistów i założyły Sojusz na rzecz Integracji Europejskiej. Szefem rządu został Vlad Filat, który ustawiał się do zdjęć z zachodnimi politykami i miał zbliżać kraj do Europy, a doprowadził do kompromitacji proeuropejskich sił (skazano go na 9 lat więzienia za defraudacje i nadużycie władzy) oraz chaosu.

Wówczas z kilku mołdawskich banków ukradziono (w 2014 r.) miliard dolarów, co wówczas stanowiło 12 proc. PKB kraju. Następnie, w latach 2014–2019, w kraju zmieniło się sześciu premierów i pełniących obowiązki szefów rządu. Formalnie wciąż rządziły proeuropejskie siły, ale w rzeczywistości Mołdawia znalazła się w kieszeni oligarchy Wladimira Płachotniuka. Sterował parlamentem, rządem i sądami. Toczył osobistą walkę z prorosyjskim prezydentem Igorem Dodonem, którego uprawnienia w mołdawskim systemie prawnym i tak były mocno ograniczone. Płachotniuk od kilku lat ukrywał się za granicą. Kilka dni temu został zatrzymany w Grecji i przewieziony do Mołdawii. Tam ma stanąć przed sądem.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Kreml podkrada się do Mołdawii. Jak daleko posunie się Putin?

Sytuacja polityczna w kraju zaczęła się prostować dopiero po wygranej Mai Sandu w wyborach prezydenckich, a następnie zwycięstwie jej ugrupowania w wyborach parlamentarnych w 2021 r.

Nie były to łatwe lata dla Mołdawii. Osłabiona po pandemii koronawirusa gospodarka kraju musiała się zmierzyć z bolesnymi konsekwencjami rosyjskiej agresji na Ukrainę, co w pewnym momencie wywindowało inflację w Mołdawii do niemal 30 proc. Kraj musiał też pożegnać się z rosyjskim gazem i pod koniec zeszłego roku wprowadzić stan wyjątkowy w sektorze energetycznym. Z pomocą przyszła UE, która w latach 2025–2027 ma udzielić Mołdawii wsparcia finansowego w wysokości 1,9 mld euro.

Wybory parlamentarne w Mołdawii. Jak przekonać rosyjskojęzyczną część społeczeństwa? 

Z zaledwie 2,4 mln obywateli prawie milion posiada rumuński paszport. Faktu posiadania rumuńskiego obywatelstwa nie ukrywa też Maia Sandu. Należy do części społeczeństwa utożsamiającej się z Rumunią, ale nieopowiadającej się za zjednoczeniem obu krajów. Ta druga część społeczeństwa mówi przeważnie po rosyjsku, często sympatyzuje z Rosją i czerpie informacje z rosyjskojęzycznych mediów i sieci społecznościowych.

Jeżeli Sandu w kampanii wyborczej skupiała się na zagrożeniach zewnętrznych, to prorosyjskie siły akcentowały uwagę wyłącznie na kłopotach wewnętrznych kraju. Stan gospodarki rzeczywiście pozostawia wiele do życzenia.

Czytaj więcej

Władimir Putin stawia warunki NATO. Ile państw wpadnie do rosyjskiego worka?
Reklama
Reklama

Średnia krajowa pensja w ubiegłym roku wynosiła zaledwie 14 tys. lejów mołdawskich brutto (równowartość 3 tys. zł), a przeciętna emerytura była niemal cztery razy mniejsza. W ciągu ostatnich 20 lat liczba ludności kraju skurczyła się o niemal milion. Stąd setki tysięcy rozproszonych po świecie Mołdawian. To wyzwania, z którymi przez najbliższe cztery lata będzie musiała się zmierzyć Maia Sandu. Poprzeczkę postawiła bardzo wysoko – obiecała rodakom, że w 2028 r. Mołdawia będzie członkiem Unii Europejskiej.

Wstępne wyniki wyborów w Mołdawii mówią o tym, że proeuropejskie ugrupowanie PAS (Partia Akcji i Solidarności) utrzymuje władzę w kraju, zdobywając ponad 50 mandatów w 101-osobowym parlamencie. Na nic się zdały wyniki sondaży, które wróżyły zwycięstwo prorosyjskich sił. Nie pomogły też setki milionów dolarów zainwestowanych przez Moskwę w kampanię poszczególnych kandydatów, ale też w fabryki trolli ośmieszających rządzących i oczerniających Unię Europejską w sieci.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Polityka
Wybory parlamentarne w Mołdawii. Sukces proeuropejskiej partii Mai Sandu. Jest komentarz Donalda Tuska
Polityka
Dwie twarze Donalda Trumpa: od groźnego przywódcy po zaskakującego dyplomatę
Polityka
USA cofną wizę prezydentowi Kolumbii. Mówił, by „nie słuchać Trumpa”
Polityka
Szwecja stawia na obronę totalną. Stanie się to modelem dla całej Europy?
Polityka
Przewodnicząca Bundestagu w Warszawie. Nie było mowy o sprawie wysadzenia Nord Streamu
Reklama
Reklama