Z tego artykułu dowiesz się:
- Jakie kontrowersje towarzyszyły drugiemu naborowi KPO w kulturze?
- Kto był odpowiedzialny za ocenę wniosków w programie KPO i jak przebiegał proces selekcji ekspertów?
- Jakie są zarzuty pod adresem przejrzystości procesu oceny wniosków KPO?
- Jak oceniły wyniki naboru osoby związane z sektorem kultury?
- Jakie działania podjęła posłanka Daria Gosek-Popiołek w odpowiedzi na wyniki naboru KPO?
- Jakie były kryteria oceny wniosków w programie KPO i na czym polegały zasady odwołania?
Operatorem programu jest Narodowy Instytut Muzyki i Tańca. Decyzje dotyczące przyznania wsparcia podejmowali eksperci wchodzący w skład Komitetu Selekcyjnego – ponad 100 osób rekomendowanych przez niezależne organizacje i instytucje z sektorów kultury i kreatywnych, pracujących w trzyosobowych zespołach.
O tym, że emocje w związku z KPO znowu sięgnęły zenitu świadczy choćby wpis z facebookowej grupy wsparcia: „Ostrzeżenie dla uczestników. Chamskie oraz prostackie wypowiedzi będą blokowane, a ich autorzy usuwani (1 osoba już usunięta)” – podpisano Administrator. Dyskusja jest merytoryczna.
W przypadku grantów 924 wnioski mają ocenę punktową, natomiast 3841 – wynik „0 punktów”. W powszechnej praktyce przypisanie zerowej liczby punktów sugeruje zwykle niespełnienie wymogów formalnych. Jednakże wielu wnioskodawców zgłasza, że w systemie Witkac widnieją wyższe oceny punktowe ich projektów oraz pozytywna ocena formalna. W tej sytuacji pojawiają się istotne wątpliwości dotyczące przejrzystości i spójności procesu oceny wniosków
Ci, którzy nie dostali z KPO: petycja do MKiDN jest konieczna!
Włodzimierz Kaczkowski, reżyser, autor scenariuszy teatrów tańca, producent teatralny, dyrektor Sceny Współczesnej przy Starej ProchOFFni i fundacji o tej samej nazwie, pisze „Nie wykorzystano pełnej puli pieniędzy ze środków europejskich z powodu złego regulaminu albo jego złej interpretacji. (…) Zblokowanie 77 proc. wnioskodawców bez oceny merytorycznej to pokazanie, że nie ma to żadnego znaczenia. Ale nie powinna to być wyłącznie sprawa tych, którzy nie otrzymali dotacji. Powinni się odezwać ci, którzy dotację dostali i opowiedzieć, czy akceptują taki sposób ich przyznawania i jak się czują w sytuacji, kiedy wygrali wyścig, w którym 77 proc. uczestników zostało zdyskwalifikowanych na starcie. (…) Petycja do MKiDN jest konieczna, jest formą jak najbardziej legalną i co ważne wymagającą odpowiedzi, a może pokazać, kto wspiera racjonalne myślenie, a kto buduje kolejne mity. Może być też próbą odwołania się do solidarności środowiskowej, jeśli ona jeszcze istnieje w jakiejkolwiek formie. To nie jest problem kilku tysięcy frustratów, którzy nie otrzymali kasy, to jest problem wszystkich tworzących kulturę, również ich odbiorców i będzie miał wpływ na naszą wspólną przyszłość”.