Prezydent elekt oraz jego rodzina – żona i trójka dzieci – decyzją szefa MSWiA Tomasza Siemoniaka zostali objęci ochroną Służby Ochrony Państwa, w dniu ogłoszenia wyników wyborów, „ze względu na dobro państwa”. To, jak pisaliśmy w „Rzeczpospolitej”, standard przyjmowany wobec wszystkich prezydentów elektów. Jak ustaliliśmy, Karol Nawrocki zdecydowanie odmówił. Nadal jest bowiem chroniony przez prywatną agencję – GROM Group. Kto jednak weźmie odpowiedzialność w sytuacji np. zamachu? Prezydent elekt rozpoczął wizyty i spotkania, także międzynarodowe.
– Decydując się na kandydowanie na urząd prezydenta RP, musi przyjąć zasady, jakie obowiązują. To jest dziecinada, niepoważne zachowanie – mówi „Rz” z oburzeniem wysoko postawiony funkcjonariusz. Dotychczas wszyscy prezydenci elekci otrzymywali rządową ochronę i się do jej wytycznych stosowali. W Służbie Ochrony Państwa zapanowała konsternacja – co zrobić wobec Karola Nawrockiego? I czy nie zażądać, by zrzekł się jej oficjalnie na piśmie?
Rafał Leśkiewicz, rzecznik IPN, a w przyszłości rzecznik prezydenta Nawrockiego, zapewnia „Rzeczpospolitą”, że z chwilą objęcia urzędu prezydenta RP Karol Nawrocki podda się pełnym zasadom wynikającym z prawa.
Czytaj więcej
Aby jak najszybciej zatrzymać Kamińskiego i Wąsika, chciano zastosować technikę operacyjną, a wię...
Karol Nawrocki już w kampanii prezydenckiej nie chciał państwowej ochrony SOP. Wolał GROM Group
Karol Nawrocki został objęty ochroną, ze względów bezpieczeństwa, już w czasie kampanii wyborczej – również decyzją ministra spraw wewnętrznych. Ale jej nie przyjął. Miał bowiem wykupioną ochronę prywatnego GROM Group, która od lat pracuje dla PiS. Z wpłat od obywateli PiS-owi udało się zebrać ponad 23 mln zł na kampanię prezydencką Karola Nawrockiego, w tym jego ochronę. Pod koniec maja Onet ujawnił, że w grupie ochroniarzy Nawrockiego znajduje się Dariusz K., wobec którego prowadzone jest śledztwo dotyczące m.in. fałszowania dokumentów poprzez poświadczanie w nich nieprawdy i przyjmowanie łapówek.