We wtorek Ministerstwo Cyfryzacji wydało komunikat zatytułowany "Czy mObywatel szpieguje obywateli?". Odnosi się on nie tylko do rządowej aplikacji mObywatel, ale też do wszystkich aplikacji mobilnych, po których zainstalowaniu pojawia się prośba o dostęp do takich funkcji jak aparat, lokalizacja czy kontakty.
Resort wskazuje, iż bez uruchomienia tych funkcji aplikacja po prostu nie byłaby użyteczna. Co ważne, sama prośba o dostęp nie oznacza jeszcze, że aplikacja będzie stale korzystać z danej funkcji – dostęp można przyznać tylko na czas korzystania, tylko raz, albo całkowicie odmówić.
Dlaczego mObywatel potrzebuje dostępu do kamery czy lokalizacji
Jeśli chodzi o mObywatela, to aplikacja ta potrzebuje dostępu do kamery aby skanować kody QR podczas weryfikacji tożsamości, a także do lokalizacji, aby pokazywać precyzyjnie punkty na mapie np. w usłudze umawiania wizyt w ZUS czy Jakości Powietrza. Aplikacja również może posiadać dostęp do plików, ale tych wskazanych przez użytkownika np. w celu pobrania i zapisania potwierdzenia w formacie PDF.
W komunikacie zaznaczono, że systemy operacyjne – Android (od Google) i iOS (od Apple) – oferują zaawansowane mechanizmy kontroli prywatności. Użytkownik sam decyduje, czy i kiedy aplikacja może korzystać z kamery, mikrofonu, plików czy lokalizacji. Po zainstalowaniu aplikacji system wyświetla wyraźną prośbę o nadanie dostępu do konkretnych funkcji. Użytkownik może przyznać dostęp tymczasowy (np. tylko raz), tylko podczas aktywnego używania aplikacji lub na stałe. Co więcej, każdą z tych decyzji można w dowolnym momencie cofnąć w ustawieniach telefonu. Dodatkowo systemy operacyjne sygnalizują, kiedy dana funkcja jest aktywna – na przykład w Androidzie i iOS pojawia się zielona kropka na pasku stanu, gdy działa kamera lub mikrofon.
Czytaj więcej
Od wtorku 1 lipca w aplikacji mObywatel można złożyć wniosek o wydanie dowodu osobistego, zgłosić...