Nie jesteśmy przyjaciółmi z Rafałem Trzaskowskim. Ja kandyduję przeciwko niemu na prezydenta, a on kandyduje przeciwko mnie. Możemy sobie oczywiście opowiadać bajki, że nie ma między nami żadnych różnic i w ogóle wszyscy teraz przykryjmy się różową kołderką w jednorożce. Ale to nie będzie prawda, bo różnice między nami są
On
uważa widocznie, że jesteście przyjaciółmi, mówiąc: „Przyjaciele się nie
kłócą”.
Nie jesteśmy przyjaciółmi z Rafałem Trzaskowskim. Jesteśmy znajomymi. Wielokrotnie się spotykaliśmy i rozmawialiśmy. Ale ja kandyduję przeciwko niemu na prezydenta, a on kandyduje przeciwko mnie. Możemy sobie oczywiście opowiadać bajki, że nie ma między nami żadnych różnic i w ogóle wszyscy teraz przykryjmy się różową kołderką w jednorożce. Ale to nie będzie prawda, bo różnice między nami są – i to jest pierwsza rzecz. A druga rzecz jest taka, że ja nie jestem wyznawcą dogmatu, że jeżeli komuś dobrze życzysz i go szanujesz – bo ja Rafała szanuję – to nie masz prawa z nim się konfrontować, jeżeli macie różne wizje w różnych kwestiach, bo następuje jakieś kneblowanie miłością. Ja chciałbym rozmawiać z Rafałem Trzaskowskim. Proponowałem mu debatę jeden na jeden. On nie miał albo odwagi, albo chęci, żeby do tej debaty stanąć, zasłaniając się tą frazą o przyjaciołach, którzy się nie kłócą. Ale na Boga, jeżeli Rafał Trzaskowski zostanie prezydentem, to będzie miał dużo trudniejszych rozmówców niż Hołownia. Będzie musiał rozmawiać z Trumpami i Orbánami, walcząc o polskie sprawy. Jeżeli ja mu proponuję rozmowę, w której dwóch gości, bezwzględnie szanujących się nawzajem, może porozmawiać o przyszłości Polski i pokazać, jak mogłaby w Polsce wyglądać druga tura, to nie widzę powodu, żeby przed tym uciekać. Tu trzeba odwagi, determinacji. Rafał musi rozumieć, że prezydent to nie jest ktoś z cukru, żeby się miał rozpuścić w jakiejś debacie. Nikt go nie wwiezie do tego Pałacu Prezydenckiego na złotym rydwanie. Musi pokazać, że umie walczyć o polskie sprawy.
Ma pan poczucie, że nie potrafi walczyć, nie jest odporny psychicznie?
Tego nie wiem, bo aż tak dobrze go nie znam. Natomiast nie podjął mojej propozycji debaty. Wiemy, co się wydarzyło w Końskich w 2020 roku i teraz w kwietniu. Ja oczekuję od prezydenta, że pokaże swoją waleczność, ale w innym sensie, niż pokazuje ją Karol Nawrocki, który wchodzi jak terminator; brakuje mu tylko rękawic pięściarza, a przyjdzie i zrobi porządek.
Wierzy
pan wciąż, że uda mu się wejść do drugiej tury? Bo kilka procent w sondażach na
to nie wskazuje. Nawet nie jest pan w nich trzeci.
Uważam, że mam szanse. Mówię o tym od pół roku, że te wybory, niezależnie od tego, co będzie się działo przez sześć miesięcy, rozstrzygną się w ostatnich 12 dniach. Jest tysiąc moich wypowiedzi na ten temat. Wszystko na to wskazywało, że ten duopol tak nas zajedzie, że ludzie schowają się jak okręt podwodny i wynurzą się dopiero po majówce, co się właśnie zaczyna dziać i co widzę też po emocji w mediach społecznościowych, na spotkaniach. To dopiero teraz przybiera takie formy, taką skalę, jakiej nie widzieliśmy przez te pół roku. I ludzie teraz dopiero podejmą decyzję.
Ale
nie ma pan sobie nic do zarzucenia? Wszedł pan do polityki z przytupem, zrobił
z Sejmu sejmflix, Trzecia Droga była przez pewien czas
trzecią siłą. A później jakby powietrze z pana zeszło, a Konfederacja odebrała wam znaczną część poparcia.
To był inny mechanizm. Zawsze jest tak, że jak idziesz do rządu, to za to płacisz. Jak jesteś Konfederacją, która w Sejmie pluje raz na lewo, raz na prawo, to jest to kompletnie bezkosztowe. A jak chcesz zmieniać rzeczywistość, to zawsze się zużywasz. Natomiast proszę zobaczyć, że dzisiaj, w połowie kadencji, notowania Trzeciej Drogi wynoszą 10 proc. Czyli odrobienie 14-proc. wyniku z poprzednich wyborów jest absolutnie do zrobienia w kampanii. Jesteśmy więc mniej więcej tam, gdzie byliśmy. Ale oczywiście chciałbym, żeby było więcej, i chciałbym, żeby Mentzen miał mniej, bo jest szkodnikiem. Natomiast czy zeszło ze mnie powietrze? Ja naprawdę staram się wykonywać uczciwie moją pracę, do której mnie ludzie najęli, czyli marszałka Sejmu.