Dotychczas historia przypominała trochę „Dzień świstaka”. Każdego dnia poznawaliśmy nową wersję tej samej historii, która za każdym razem kończyła się tak, że Nawrocki budził się jako posiadacz 28-metrowej kawalerki w Gdańsku, należącej wcześniej do Jerzego Ż.
Karol Nawrocki, bezinteresowna pomoc i luka w historii o mieszkaniu w Gdańsku
W środę Nawrocki, wzorem filmowego Billa Murraya, postanowił wyjść z tego zaklętego kręgu dzięki wydobyciu z siebie pokładów dobroci i szlachetności. Oto Nawrocki ma się obudzić już bez mieszkania, bo to zostanie przekazane na cele charytatywne, ku pokrzepieniu serc biednych i potrzebujących. Co więcej – tak naprawdę, jak przekonuje Karol Nawrocki, to od początku było jego intencją. Mieszkanie ma bowiem trafić do organizacji charytatywnej, która będzie kontynuowała misję, jakiej wobec Jerzego Ż. podjął się Nawrocki, czyli misję niesienia pomocy biednym i potrzebującym. Misję, dodajmy, realizowaną całkowicie bezinteresownie, czego nie rozumieją ci wszyscy, którzy nie docenili pięknego gestu przejęcia przez Nawrockiego mieszkania komunalnego należącego do sąsiada.
Ale tu właśnie pojawia się luka w fabule. Bo kiedy widz jest już przekonany, że oto w Nawrockim widzi wzór do naśladowania nie tylko dla wszystkich kandydatów na prezydenta, ale może i dla kardynałów, których właśnie zamknięto w Kaplicy Sykstyńskiej, pojawia się nieznośne pytanie, które pewnie padłoby, gdyby Nawrocki nie odwrócił się na pięcie po wygłoszeniu oświadczenia i nie wyszedł. Pytanie to brzmi: skoro Nawrocki chciał bezinteresownie pomóc sąsiadowi w potrzebie, to czy na pewno elementem tej działalności filantropijnej musiało być przejęcie jego mieszkania? Na dodatek przejęcie podejrzanie dobrze przygotowane – co ujawnił zresztą na wtorkowej konferencji prasowej Przemysław Czarnek – zabezpieczone nie tylko testamentem z 2011 roku, ale też przedwstępną umową sprzedaży sporządzoną w 2012 roku, na mocy której w 2017 roku Nawrocki, jako pełnomocnik Jerzego Ż., sprzedał mieszkanie Nawrockiemu, jako nabywcy tegoż mieszkania.
Czytaj więcej
„Najbardziej zapadło mi w pamięć to, jak tata pomaga innym, nie można mu tego odebrać. Od dziecka...