Reklama

Michał Szułdrzyński: Tusk, Hołownia i samobójczy gen koalicji 15 października

Szymon Hołownia stał się wygodnym chłopcem do bicia. Ale za kryzys, w jakim znalazł się dziś obóz rządzący, winę ponosi zła kalkulacja Donalda Tuska i porażka w wyborach prezydenckich, a nie głupi pomysł marszałka, by spotykać się z Jarosławem Kaczyńskim.

Publikacja: 17.07.2025 18:34

Donald Tusk

Donald Tusk

Foto: REUTERS/Yves Herman

Każdy kolejny sondaż przynosi coraz gorsze wiadomości dla Szymona Hołowni i jego partii. W ostatnim badaniu United Surveys dla WP Polska2050 notuje zaledwie 2,8 proc. poparcia. Dramatycznie rysują się również dla marszałka Sejmu sondaże zaufania. Według badania IBRIS dla Radia Zet nie ufa mu aż 82 proc. ankietowanych, zdecydowanie ufa mu zaledwie 1,5 proc. badanych.

Dlaczego nikt dziś nie lubi Szymona Hołowni?

Z sondażami trudno jest dyskutować. Pokazują one, że wyborcy nie zrozumieli gry, którą prowadził Hołownia. Ale są też efektem krytyki, która spada na niego z obu stron. Wyborcy PiS uważają go za element „systemu Tuska” i „koalicji 13 grudnia”, nie potrafią mu wybaczyć odebrania mandatów poselskich Mariuszowi Kamińskiemu i Maciejowi Wąsikowi, ani innych decyzji uderzających w PiS. Spotkanie Hołowni z Jarosławem Kaczyńskim nie sprawiło, że prawica nagle zaczęła go lubić. Z kolei to właśnie spotkanie spowodowało, że na marszałka spadła fala krytyki ze strony zwolenników KO i Lewicy, dla których jakakolwiek nić porozumienia z prezesem PiS to przekroczenie nieprzekraczalnych granic.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Hołownia to tylko pretekst. Tylko Tusk może uratować koalicję 15 października.

Te emocje są zrozumiałe, liderzy koalicji muszą sobie jednak odpowiedzieć na pytanie, czy nie pora dziś nad nimi zapanować. Bo koalicja 15 października jest na najlepszej drodze do tego, by w następnych wyborach stracić władzę. Choć PiS lekko wyprzedza dziś KO w sondażach (mają poparcie po około 30 proc.), trzecią siłą jest Konfederacja z kilkunastoprocentowym poparciem. Nad progiem jest jeszcze Lewica i czasami Konfederacja Korony Polskiej Grzegorza Brauna. PSL i Polska2050 na dziś nie mają szans na wejście do Sejmu. Wbrew satysfakcji ze strony części liberalnych i lewicowych komentatorów, że oto konserwatywny PSL, a przede wszystkim „Judasz” (tak, tak o Hołowni piszą radykalniejsi zwolennicy KO) zostali ukarani, taka sytuacja oznacza, że po następnych wyborach rządzić będzie PiS z Konfederacją oraz, być może, z Grzegorzem Braunem.

Foto: rp.pl/Weronika Porębska

Reklama
Reklama

Kto jest winien obecnego kryzysu obozu władzy?

Z punktu widzenia wyborców koalicji 15 października taki obrót spraw byłby katastrofalny dla Polski. Dlatego też radość z niepowodzeń Hołowni można traktować jako przejaw samobójczego genu obozu liberalnego, który ma satysfakcję z niepowodzeń marszałka, do którego stracił sympatię, co może kosztować cały blok liberalny czy demokratyczny utratę władzy.

Dwa razy w ostatnich dniach słyszałem, że Tusk ma już Hołowni dość. Że premier ma wystarczająco wiele problemów z własną partią, rządem, prezydentem Andrzejem Dudą i elektem Karolem Nawrockim, by jeszcze mieć przestrzeń, by „niańczyć” marszałka. Tyle tylko, że praprzyczyną obecnego kryzysu obozu władzy jest zła kalkulacja premiera i fakt, że mocno zaangażował się w kampanię wyborczą Rafała Trzaskowskiego, który wybory przegrał. Bądźmy poważni, to przegrana Trzaskowskiego, za której część Tusk ponosi odpowiedzialność, jest znacznie większym problemem, niż głupi pomysł Hołowni, by się spotykać z Kaczyńskim. I choć Hołownia stał się dziś łatwym chłopcem do bicia, może się okazać, że bez niego KO będzie się musiała pożegnać z władzą.

Czytaj więcej

„Polityczne Michałki”: Hołownia między młotem a kowadłem, Tusk w trybie i stroju kryzysowym

Czy Szymon Hołownia będzie potrafił jak feniks odrodzić się z popiołów?

Co nie zmienia faktu, że Hołownia dziś musi się wymyśleć na nowo. W listopadzie odda fotel marszałka Sejmu i będzie miał czas na chłodną analizę sytuacji. Już kilka razy potrafił znajdywać sobie nowe miejsce – i po wyborach 2020 roku, i po 2023. Teraz po słabym wyniku w wyborach prezydenckich i upadku Trzeciej Drogi musi to zrobić na nowo. Jeśli mu się to nie uda, będzie to pewnie jego koniec w dużej polityce. Ale cenę zapłaci za to cała Polska powrotem do władzy Jarosława Kaczyńskiego. Cały obóz liberalny powinien sobie to dziś głęboko przemyśleć.

Każdy kolejny sondaż przynosi coraz gorsze wiadomości dla Szymona Hołowni i jego partii. W ostatnim badaniu United Surveys dla WP Polska2050 notuje zaledwie 2,8 proc. poparcia. Dramatycznie rysują się również dla marszałka Sejmu sondaże zaufania. Według badania IBRIS dla Radia Zet nie ufa mu aż 82 proc. ankietowanych, zdecydowanie ufa mu zaledwie 1,5 proc. badanych.

Dlaczego nikt dziś nie lubi Szymona Hołowni?

Pozostało jeszcze 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Komentarze
Robert Gwiazdowski: Komu właściwie nie udał się zamach stanu?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Fabryka Barlinka celem Kremla. Kto zapłaci za grę Trumpa z Putinem o Ukrainę
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Co ma Kaczyński, czego nie ma Tusk? I czy ma to Sikorski?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Kłamstwa Brauna o Auschwitz uderzają w polską rację stanu. Czy ten scenariusz pisano cyrylicą?
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Grzegorz Braun - test przyzwoitości dla Jarosława Kaczyńskiego
Reklama
Reklama