– Spójrz, to takie miłe, po prostu poczęstowali mnie czekoladką. Okazuje się, że mnie też – jak zwykłemu człowiekowi – można coś podarować i nie domagać się niczego w zamian – tydzień temu śmiała się obecna już premier, częstując dziennikarza „Ukraińskiej Prawdy” podarowaną czekoladką.
Dziennikarz znalazł 39-letnią jeszcze wicepremier Julię Swyrydenko, siedzącą samotnie w odległym pokoju kuluarów rzymskiej konferencji w sprawie powojennej odbudowy Ukrainy. Wszyscy już tam wiedzieli, że będzie nowym szefem ukraińskiego rządu, wszędzie szukał jej tłum zagranicznych urzędników i biznesmenów, którzy chcieli coś z nią załatwić.
Julia Swyrydenko za Denysa Szmyhala: dziewczyna z Czernichowa zmienia chłopaka ze Lwowa
Rozmowy o powołaniu jej na szefa rządu zaczęły się rok temu, latem 2024 roku. – Prezydent już kilka razy był bliski podjęcia decyzji o wyznaczeniu jej na premiera. (…) Ale możliwe, że i on, i inni politycy mają wątpliwości, czy Swyrydenko, która zawsze jest gotowa wykonać jakieś polecenia, będzie w stanie sama być przywódczynią – mówił wtedy jeden z ukraińskich dziennikarzy.
Czytaj więcej
Komentatorzy w Kijowie wróżą dymisję premiera i części ministrów. - Przynajmniej w taki sposób mo...
Obecna premier zmieniła na stanowisku Denysa Szmyhala, dość bezbarwnego polityka, który jednak był najdłużej urzędującym szefem ukraińskiego rządu. Pochodzący ze Lwowa, pracujący wcześniej w sferze biznesu, ponad pięć lat stał na czele władzy wykonawczej: w czasie pandemii, a potem wojny.