Michał Woś przed komisją śledczą: Nie jest prawdą, że ja, Ziobro kupiliśmy Pegasusa

W środę przed sejmową komisją śledczą ds. Pegasusa stanął były wiceminister sprawiedliwości Michał Woś, który przekonywał, że państwo powinno do zwalczania przestępczości dysponować systemem takim jak Pegasus. Polityk odniósł się też do sprawy zakupu oprogramowania Pegasus. - Nie jest prawdą, że Ministerstwo Sprawiedliwości kupiło Pegasusa - mówił. W trakcie posiedzenia w ramach protestu część posłów PiS wyszła z sali.

Publikacja: 27.03.2024 16:22

Były sekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, poseł klubu PiS Michał Woś stawił się jako świ

Były sekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, poseł klubu PiS Michał Woś stawił się jako świadek przed komisją śledczą ds. Pegasusa

Foto: PAP/Marcin Obara

Według pierwotnie ogłoszonego harmonogramu, Michał Woś miał przed komisją ds. Pegasusa zeznawać od godz. 12:00, jednak jego wystąpienie opóźniło się, ponieważ przedłużyło się przepytywanie przez komisję senatora Krzysztofa Kwiatkowskiego, byłego prezesa NIK.

Przewodnicząca komisji Magdalena Sroka (PSL-Trzecia Droga, w poprzedniej kadencji wybrana z list PiS) zarządziła głosowanie w sprawie skierowania do sądu wniosku o ukaranie Wosia w związku z tym, że według komisji nie stawił się on na posiedzenie o wyznaczonej godzinie.

Czytaj więcej

Woś: ABW nielegalnie zaplombowała mój pokój, bandyckie działanie

Komisja ds. Pegasusa. Wniosek o ukaranie Michała Wosia

- Świadek został uprzedzony, że o 12:40 zostanie wznowione posiedzenie komisji - mówiła Sroka. Woś wszedł na salę po godz. 12:50, gdy wniosek został przegłosowany.

- Ja chciałem zwrócić uwagę, że stawiłem się na godzinę 12:00 i zostałem poinformowany przez sekretarza komisji o opóźnieniu i że ok. 12:40 z hakiem powinienem się tu stawić, więc się stawiłem. W związku z czym wnoszę o uchylenie tej bezpodstawnej kary porządkowej - oświadczył były wiceminister sprawiedliwości. Przewodnicząca komisji odparła, że wniosek o karę zostanie skierowany do sądu, a uwaga Wosia zostanie dołączona do treści pisma.

Notoryczne przerywanie świadkowi swobodnej wypowiedzi, notoryczne straszenie członków komisji potencjalnym wykluczeniem z prac nie wpływa pozytywnie na merytoryczny aspekt naszych prac.

Marcin Przydacz

Poseł Woś złożył przyrzeczenie przed komisją. Wcześniej pytał, czy przewodnicząca zwróciła się o uchylenie tajemnic państwowych, jakie na nim ciążą w związku z wiedzą, którą posiada. Magdalena Sroka odparła, że przesłuchanie ma charakter jawny oraz że Woś został zwolniony z obowiązku zachowania tajemnicy zarówno przez ministra sprawiedliwości, jak i premiera Donalda Tuska.

Przepychanki słowne między posłami na komisji ds. Pegasusa

Na posiedzeniu komisji śledczej ds. Pegasusa doszło do przepychanek słownych między przewodniczącą a posłami Prawa i Sprawiedliwości. Magdalena Sroka przywoływała do porządku posłów klubu PiS - Mariusza Goska, Jacka Ozdobę i Sebastiana Łukaszewicza, którzy jej przerywali. Poseł PiS Marcin Przydacz ocenił z kolei, że Sroka, przerywając wielokrotnie Wosiowi, prowadzi obrady komisji w sposób niewłaściwy. - Wnoszę, aby zmienić sposób prowadzenia dyskusji, zwłaszcza zmienić sposób prowadzenia prac komisji przez panią przewodniczącą. Notoryczne przerywanie świadkowi swobodnej wypowiedzi, notoryczne straszenie członków komisji potencjalnym wykluczeniem z prac nie wpływa pozytywnie na merytoryczny aspekt naszych prac - mówił. Dalszą część jego wypowiedzi Sroka przerwała.

Czytaj więcej

Komisja ds. Pegasusa: Michał Woś się spóźnił, był wniosek o ukaranie

Michał Woś chciał rozpocząć swą swobodną wypowiedź przed komisją od słów na temat ostatnich działań ABW z związku z dochodzeniem dotyczącym sprawy Funduszu Sprawiedliwości. Przewodnicząca zastrzegła, że treść swobodnej wypowiedzi nie powinna odbiegać od przedmiotu prac komisji. Woś prosił, by wobec niego - posła opozycji - komisja zachowała "ten sam standard", co wobec "polityka koalicji rządzącej, któremu nie przerywano swobodnej wypowiedzi".

- Trzymając się przedmiotu prac komisji muszę oświadczyć, że dziś rano doszło do szczególnie dziwnego zdarzenia, związanego z działalnością służb, które ma, moim zdaniem, bezpośrednie przełożenie na prace komisji. Służby na zlecenie pana Bodnara, na zlecenie pewnie pana Tuska, postanowiły naruszyć immunitet poselski i wejść do hotelu sejmowego, do pokoju. Wczoraj także doszło do tych bandyckich przeszukań bez podstawy prawnej - powiedział, po czym Sroka mu przerwała mówiąc, by wykazał, że jego słowa mają związek z pracami komisji, która zajmuje się okresem od 2015 r. do 2023 r.

Może pani za mnie napisze to, ja tu mam powiedzieć, to przemówienie?

Michał Woś do Magdaleny Sroki

Poseł wykluczony, posłowie PiS wyszli

Magdalena Sroka uznała, że Sebastian Łukaszewicz zakłóca obrady i wykluczyła go z posiedzenia. W reakcji salę opuścili pozostali posłowie klubu PiS, poza Marcinem Przydaczem. - Łamie pani prawo, pani przewodnicząca - powiedział, wychodząc, Jacek Ozdoba. Opozycję wciąż reprezentował na sali także poseł Konfederacji Przemysław Wipler.

- Może pani za mnie napisze to, ja tu mam powiedzieć, to przemówienie? - oświadczył Woś. Mówił, że jego słowa o akcji ABW mają związek z pracami komisji. - Służby zatrzymały jedną rzecz w pokoju poselskim (...). Straż marszałkowska odmówiła mi wydania klucza do mojego pokoju (w hotelu sejmowym - red.). Uważam to za celowe działanie w związku z dzisiejszym przesłuchaniem, żebym nie mógł się przygotować. (...) Zabezpieczono w moim pokoju laptop, na którym miałem notatki dotyczące dzisiejszego przesłuchania, na którym notowałem sobie, co państwu można przekazać - mówił Woś oceniając, że to "celowe działanie polityczne obecnej koalicji rządzącej". Były wiceminister podkreślił, że gdyby mu "15 razy nie przerywała", to przewodnicząca komisji dowiedziałaby się, dlaczego to, co mówi, ma "istotny związek z pracami komisji".

Czytaj więcej

Przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego przed komisją ds. Pegasusa. Prezes PiS złożył część przysięgi

Michał Woś: Służby Tuska zabrały moje notatki

- Notatki, które miałem przygotowane na dzisiejsze spotkanie, zostały - i uważam, że to celowe, polityczne działanie - zabrane przez służby Tuska, żeby opinia publiczna nie dowiedziała się dokładnie wszystkich spraw, tak jak powinna była się dowiedzieć - powiedział Michał Woś dodając, że próbował odtworzyć notatki dla członków komisji.

W dalszej części swobodnej wypowiedzi poseł Suwerennej Polski ocenił, że "tzw. afera Pegasusa" to "działanie skrajnie polityczne" na potrzeby obecnej koalicji rządzącej, która "wykreowała przekonanie w społeczeństwie, jakoby była jakaś afera Pegasusa". - A sprawa dotyczy tego, że państwo polskie zakupiło system do przełamywania komunikatorów internetowych w związku z postępem technologicznym - kontynuował.

Państwo polskie było głuche i ślepe na działania kryminalistów, którzy przeszli ze zwykłych telefonów, SMS-ów, na aplikacje na swoich smartfonach.

Michał Woś

Woś przekonywał, że dawniej służby państwa sprawdzały listy lub podsłuchiwały telefony. Dodał, że w latach 90. mafie "szalały" m.in. dlatego, że przestępcy byli "o kilka kroków technologicznie przed służbami państwa", które, w jego opinii, nie były przygotowane na kontrolę operacyjną telefonów komórkowych. - Tak samo jest w tym przypadku. Państwo polskie było głuche i ślepe na działania kryminalistów, którzy przeszli ze zwykłych telefonów, SMS-ów, na aplikacje na swoich smartfonach - powiedział.

Michał Woś: W Polsce nie było systemu masowej inwigilacji

Były minister dodał, że w latach 2012-2015 służby korzystały z systemu Galileo, włoskiego oprogramowania szpiegującego, które przestało działać, a państwo w latach 2015-2017 "było głuche i ślepe". Zdaniem Michała Wosia, w Polsce wmówiono opinii publicznej, że państwo dysponuje systemem masowej inwigilacji.

Czytaj więcej

ABW w drugim domu Zbigniewa Ziobry. Kolejne przeszukanie

Polityk zaznaczył, iż procedura stosowania narzędzi do kontroli operacyjnej jest taka, że za każdym razem sąd musi wydać zgodę na zastosowanie Pegasusa. Przekazał, że w roku "najczęstszego użycia" Pegasusa, 2021, było ok. 200 zgód na ok. 100 osób nałożonych, a w innych latach liczba ta nie przekraczała 100. Woś przytoczył wypowiedź ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Adama Bodnara (KO), który mówił, że nie wie o przypadkach wykorzystania systemu Pegasus bez zgody sądu.

Poseł Suwerennej Polski wyraził pogląd, że w związku z postępem technicznym każde państwo powinno mieć narzędzia do zwalczania przestępczości. Mówił, że gdyby w Polsce doszło do zakończonego śmiercią ludzi ataku terrorystycznego, to powstałaby komisja śledcza, która badałaby, dlaczego Polska nie miała takiego systemu jak Pegasus.

Nie jest prawdą, że Woś, Ziobro kupili Pegasusa. Nie jest prawdą, że Ministerstwo Sprawiedliwości kupiło Pegasusa. My, zgodnie z procedurą, przekazaliśmy dotację dla CBA, co się odbywało w 100 proc. zgodnie z prawem.

Michał Woś

Sprawa środków na zakup Pegasusa

- To, że system, który od roku... zakładam 2021, szeroko jest nazywany Pegasusem (...) był bardzo szeroko opisany, bo wtedy wybuchła cała polityczna hucpa (...). Wziąłem przegląd artykułów prasowych, które w roku 2018 informowały (...) o udzieleniu dotacji przez Ministerstwo Sprawiedliwości z Funduszu Sprawiedliwości (...). To nie jest tajemnica, że Ministerstwo Sprawiedliwości udzieliło dotacji dla Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Nie jest prawdą, że Woś, Ziobro kupili Pegasusa. Nie jest prawdą, że Ministerstwo Sprawiedliwości kupiło Pegasusa. My, zgodnie z procedurą, przekazaliśmy dotację dla CBA, co się odbywało w 100 proc. zgodnie z prawem, wbrew narracji politycznej, którą państwo przyjęli - powiedział do członków komisji Michał Woś.

Były wiceminister zaznaczył, że w 2017 r. weszła w życie nowelizacja Kodeksu karnego wykonawczego, dotycząca Funduszu Sprawiedliwości. Dodał, że w przestrzeni publicznej funkcjonuje "gigantyczne kłamstwo" powielane przez polityków PO, że Fundusz ten służy wyłącznie ofiarom przestępstw. - To nieprawda. Fundusz Sprawiedliwości ma cel pomocy pokrzywdzonym przestępstwem, ale też - i to ustawowe cele Funduszu - ma służyć działaniom związanym z przeciwdziałaniem przestępczości (...) i celom związanym ze wsparciem postpenitencjarnym - podkreślił.

Czytaj więcej

Kaczyński mówi, że "będzie na wolności" a Tusk "może stracić wolność"

Michał Woś mówił, że środki Funduszu Sprawiedliwości mogą być zgodnie z prawem przeznaczone na "realizację przez jednostki sektora finansów publicznych zadań ustawowych związanych z ochroną interesów osób pokrzywdzonych i świadków, a także wykrywaniem i zapobieganiem przestępczości".

- Czyli mamy podstawę prawną w Kodeksie karnym wykonawczym, art. 43 par. 8 pkt. 1C - dodał. - CBA jest jednostką sektora finansów publicznych i wykrywa i zapobiega przestępczości - podkreślił.

Czy CBA może być finansowane "wyłącznie" z budżetu państwa? Woś cytuje opinię NIK

- Drugi mit, który krąży w przestrzeni publicznej, to mit związany z tym, że CBA - to art. 4 ust. 1 - może być finansowane - i tu jest bardzo ważne słowo, wykreowane przez pana Kwiatkowskiego, ówczesnego prezesa NIK-u, a potem powielane przez wszystkich innych polityków teraz rządzących, może być finansowane "wyłącznie" - słowo klucz - ze środków budżetu państwa. Otóż nie ma tam słowa "wyłącznie" - przekonywał członków komisji śledczej ds. Pegasusa.

Czytaj więcej

Sondaż: Jak Polacy oceniają zeznanie Kaczyńskiego przed komisją ds. Pegasusa?

Woś apelował, by posłowie zasiadający w komisji zajrzeli do ustawy o CBA i art. 4. - Jest napisane, że CBA jest finansowane z budżetu państwa. Teraz zaczynają się dyskusje, czy jest "wyłącznie", czy nie. (...) Mnie najbardziej przekonuje opinia Departamentu Prawnego i Orzecznictwa Kontrolnego Najwyższej Izby Kontroli, zamówiona na zlecenie pana Kwiatkowskiego i wydana 26 marca 2018 r. (...). Przytoczę fragment: "stwierdzić należy, że zakres zadań, które mogą być finansowane ze środków Funduszu został określony w sposób szeroki. Mogą to być m.in. zadania związane z wykrywaniem i zapobieganiem przestępczości. Zadania te są wykonywane przez jednostki sektora finansów publicznych. Nie ulega wątpliwości, że CBA jest taką jednostką, a wykonywane przez nie zadania mieszczą się we wskazanym zakresie" w art. 44 Kodeksu karnego wykonawczego - oświadczył. Przywołał też słowa, że argumentów do zakwestionowania legalności finansowania ze środków Funduszu nie daje treść art. 4 ust. 1 ustawy o CBA, zgodnie z którym działalność Biura jest finansowana z budżetu państwa. Według cytowanej przez Wosia opinii, zapis ten nie polega na tym, że wyłącza on możliwość finansowania omawianej działalności CBA z innych źródeł.

Według pierwotnie ogłoszonego harmonogramu, Michał Woś miał przed komisją ds. Pegasusa zeznawać od godz. 12:00, jednak jego wystąpienie opóźniło się, ponieważ przedłużyło się przepytywanie przez komisję senatora Krzysztofa Kwiatkowskiego, byłego prezesa NIK.

Przewodnicząca komisji Magdalena Sroka (PSL-Trzecia Droga, w poprzedniej kadencji wybrana z list PiS) zarządziła głosowanie w sprawie skierowania do sądu wniosku o ukaranie Wosia w związku z tym, że według komisji nie stawił się on na posiedzenie o wyznaczonej godzinie.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Rada ministrów na śmieciówkach. Jak zarabiali członkowie rządu w zeszłym roku?
Polityka
„Karczemna kłótnia” w PiS po decyzji o listach. Okupacja drzwi do gabinetu Jarosława Kaczyńskiego
Polityka
Sondaż: Broń atomowa USA w Polsce dzieli Polaków
Polityka
Hekatomba małych partii. Pod nóż idą ugrupowania m.in. Kołodziejczaka, Piecha i „Jaszczura”
Polityka
Grzegorz Braun kandydatem Konfederacji w wyborach do PE