Sąd odmówił wpisania do Krajowego Rejestru Sądowego likwidacji Polskiego Radia oraz TVP. Bartłomiej Sienkiewicz, minister kultury i dziedzictwa narodowego, uważa, że nie należy robić kroku wstecz. „11 sądów wpisało likwidację państwowych spółek medialnych, a jeden sąd w Warszawie odmówił. Czy dlatego, że na czele tego sądu jest ktoś mianowany przez sędziego Plebiaka od Ziobry? Tego nie wiem, ale wiem, że w świetle prawa obecni likwidatorzy są legalni” – napisał minister w mediach społecznościowych. Czy ma rację? Tak i nie.
Czytaj więcej
"Dzisiejszy (z dnia 22 stycznia 2024 roku) wpis referendarza sądowego Karoliny Ilczuk w Krajowym Rejestrze Sądowym, odmawiający ujawnienia otwarcia likwidacji Polskiego Radia S.A., nie wywołuje skutków prawnych powodujących zmianę statusu Spółki i jej władz" - czytamy w oświadczeniu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Minister ma rację, precyzując w radiu TOK FM, że nie mogło być dłużej szczucia w mediach państwowych, które przyczyniło się do śmierci Pawła Adamowicza czy syna posłanki Magdaleny Filiks. Media państwowe za rządów PiS nie tylko były zbrojnym ramieniem partii rządzącej, ale również zaprzeczeniem bezstronności, rzetelności i dziennikarskiej etyki. Rację ma też Sienkiewicz, mówiąc w tym samym wywiadzie, że należy przystąpić do przygotowania nowej ustawy medialnej. Tylko czy nowa władza będzie negować decyzje sądu, jeśli te nie będą się jej podobać? Czy teraz nowa władza chce podważać stan personalny tych sądów, które ogłaszają wyroki nie po jej myśli? Nie taką zmianę zapowiadano.
Rząd Donalda Tuska powinien poszukać porozumienia z Andrzejem Dudą w sprawie mediów.
Postanowienie sądu nie jest prawomocne. Ministerstwo Kultury odwoła się od decyzji. Ważna jest treść uzasadnienia, bo od niej będzie zależało odwołanie, a ono nie zostało ogłoszone wraz z decyzją. Jeśli postanowienie wydano z powodu błędów formalnych, źle sformułowanej podstawy prawnej czy podpisów, to problem da się naprawić. Gorzej, gdy chodzi np. o pozbawienie akcjonariuszy uprawnień.