Dla Jeana-Luca Melenchona Hamas to nie jest organizacja terrorystyczna. Lider Francji Niepokornej (FI), najważniejszej części składował lewicowej koalicji Nupes, powiedział o tym otwarcie zaraz po ataku ze Strefy Gazy na państwo żydowskie, które kosztowało życie około 1400 Izraelczyków. Potem było już tylko gorzej. Melenchon systematycznie zarzuca Izraelowi dokonywania „masowych mordów” w Strefie Gazy. Gdy zaś do Tel Awiwu poleciała przewodnicząca Zgromadzenia Narodowego Yael Braun-Pivet, aby wyrazić solidarność z zaatakowanym krajem, ekscentryczny polityk uznał, że będzie tam „obozowała” (camper), aby zachęcać Beniamina Netanjahu do brutalnej pacyfikacji ludności palestyńskiej. W ustach Melenchona, wyrafinowanego znawcy tajników języka francuskiego, użycie takiego czasownika było jak najbardziej celowe. Zdaniem wielu komentatorów chodziło o przywołanie słowa kojarzącego się z obozami koncentracyjnymi.
Jean-Luc Melenchon oszalał? Pascal Perrineau, jeden z najbardziej znanych paryskich politologów, uważa, że nic, co robi, nie jest przypadkowe. Tym razem chodzi jego zdaniem o konsolidację poparcia elektoratu muzułmańskiego w perspektywie wyborów prezydenckich za trzy i pół roku. Nad Sekwaną mieszka przeszło siedem milionów wyznawców islamu, z czego przytłaczająca większość urodziła się we Francji i ma prawa wyborcze.
Czytaj więcej
Większość Francuzów chce ostro rozprawić się z emigrancką młodzieżą, która siała w ostatnich dniach spustoszenie w całym kraju. Nikt nie skorzysta na tym bardziej, niż skrajna prawica.
Strategia radykalizacji przesłania politycznego byłego senatora Partii Socjalistycznej przynosiła w przeszłości owoce. W ostatniej walce o Pałac Elizejski w 2022 r. uzyskał on w pierwszej turze 22 proc. głosów, ustępując jedynie Emmanuelowi Macronowi i Marine Le Pen. Zdołał w ten sposób ostatecznie zmarginalizować inne, bardziej umiarkowane ugrupowania lewicowe i zmusić je do przyłączenie się do koalicji Nupes. To struktura o charakterze wodzowskim, w której liczy się tylko głos Melenchona.
Tyle że tym razem lider Francji Niepokornej chyba się przeliczył. Wywołał bunt, który, jak sam przyznał, osiągnął „punkt nieodwracalny”. Lider Partii Socjalistycznej Olivier Faure „zawiesił” prace w Nupes swojego ugrupowania, z którego wywodzili się tacy prezydenci, jak Francois Mitterrand czy François Hollande.