Rządząca partia Gruzińskie marzenie jeszcze we wrześniu zainicjowała procedurę impeachmentu. W poniedziałek zapadła decyzja Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził, że prezydent Salome Zurabiszwili naruszyła konstytucję, nie konsultując swoich zagranicznych podróży z rządem.
Decyzja nie była jednomyślna, trzech z dziewięciu sędziów miało odrębne zdanie. Partia władzy postanowiła nie zwlekać i już w tym tygodniu ma przeprowadzić głosowanie w tej sprawie. Ma 84 deputowanych w 150-osobowym parlamencie. Brakuje jeszcze 14 głosów, gdyż o odwołaniu prezydenta musi zadecydować co najmniej 100 deputowanych. A to oznacza, że rząd musiałby pozyskać głosy opozycji w tej sprawie. Głosowanie będzie tajne, a swój udział na sali zapowiedziała prezydent. Zasugerowała też, że dzisiaj w Gruzji poza biurem prezydenta nie pozostał już żaden organ władzy niezależny od woli rządzącej partii. Lider Gruzińskiego marzenia Irakli Kobachidze (partią z zaplecza rządzi jej założyciel miliarder Bidzina Iwaniszwili) już zaapelował do prezydent, by dobrowolnie podała się do dymisji.