Minister rolnictwa: Ukraińskie zboże zachwiało rynkiem? Pewne rzeczy są nie do przewidzenia

Czy rząd miał świadomość, że napływ ukraińskiego zboża może zachwiać polskim rynkiem? - Pewne rzeczy są nie do przewidzenia, jeżeli mówimy o sytuacji wojennej - powiedział minister rolnictwa Robert Telus.

Publikacja: 13.04.2023 17:19

Minister rolnictwa: Ukraińskie zboże zachwiało rynkiem? Pewne rzeczy są nie do przewidzenia

Foto: PAP/Jerzy Muszyński

Telus, który tydzień temu zastąpił na stanowisku ministra rolnictwa i rozwoju wsi Henryka Kowalczyka, w środę gościł w TV Trwam, gdzie był pytany o kryzys zbożowy. W rozgłośni ojca Tadeusza Rydzyka mówił m. in., że „to Unia Europejska, nie Polska zwolniła z cła Ukrainę” i przekonywał, że „zboże do naszego kraju sprowadzały różne firmy prywatne, nie państwowe”.

Polityk PiS został także zapytany o to, czy rządzący „mieli świadomość, że napływ ukraińskiego zboża może zachwiać polskim rynkiem”. - Pewne rzeczy są nie do przewidzenia, jeżeli mówimy o sytuacji wojennej - odparł minister. - Wielu rolników logicznie myślących na jesieni zeszłego roku, gdy było dużo tego zboża, gdy zboże taniało, myślało sobie: poczekajmy do wiosny - i to ja osobiście tak zrobiłem, bo jestem rolnikiem - poczekajmy do wiosny, będzie zboże droższe. Okazało się inaczej, bo mamy sytuację wojenną - mówił.

Czytaj więcej

Kołodziejczak: Zboże z Ukrainy wciąż trafia do Polski. Godzinę temu był pociąg

- Także nie wszystkie rzeczy da się przewidzieć w momencie wojny - ocenił Telus. Zapewniał jednocześnie, że obecnie „wszystkie siły rządowe” pracują nad tym, żeby „po pierwsze, zatrzymać na granicy to zboże, które wpływa do Polski, a później to, które już mamy w Polsce, wywieźć za granicę, albo część skupić”. - Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych rozpoczęła już skup w Wielki Piątek tego zboża - tego zboża od rolników, bo to jest bardzo ważne, żeby skupić zboże od polskiego rolnika - zaznaczył. 

O tym, że jeżeli ukraińskie zboże „miałoby w części pozostać w Polsce, wejść do polskiego rynku, to będzie to katastrofa dla polskiego rolnictwa”, alarmował już w czerwcu zeszłego roku Jan Krzysztof Ardanowski, minister rolnictwa w latach 2018-2020. - Już w tej chwili spadają ceny zbóż płacone polskim rolnikom - ostrzegał.

Jeszcze wcześniej mówił o tym Donald Tusk. - Jest wojna, jest blokada portów, coraz więcej transportów idzie z Ukrainy przez Polskę do innych krajów, ale z punktu widzenia polskich rolników oznacza to, że część tych zbóż będzie sprzedawana tutaj w Polsce po wyraźnie niższych cenach. To także powoduje, że opłacalność produkcji polskiego rolnika może okazać się bardzo kłopotliwa - mówił lider PO na spotkaniu z sympatykami w Biestrzykowie.

Czytaj więcej

Poseł PiS: Jeśli ukraińskie zboże zostanie w Polsce, to będzie katastrofa dla polskiego rolnictwa

Słowa byłego premiera krytykowali wtedy politycy Zjednoczonej Prawicy. Wiceminister infrastruktury Marcin Horała uznał, że Tusk, mówiąc o ewentualnych stratach polskich rolników, „staje po stronie Rosji”. Polityk PiS w TVP Info stwierdził, że słowa Tuska „wpisują się w interes Federacji Rosyjskiej”. Z kolei premier Mateusz Morawiecki na spotkaniu z mieszkańcami Opoczna mówił, że Tusk „robi wszystko tak, jak propaganda putinowska teraz, żeby zniszczyć nasz spokój, żeby wprowadzić więcej niepokoju pod strzechy rolników”. - Chce zniszczyć naszą solidarność, nasz konsensu. Nie, panie Donaldzie. My to zboże pomagamy eksportować z Ukrainy żeby nie było głodu w północnej Afryce i na Bliskim Wschodzie. To jest nasze zadanie - mówił szef rządu.

Afera zbożowa

Jak pisaliśmy w „Rzeczpospolitej”, zdaniem Tomasza Obszańskiego, przewodniczącego NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”, pociągami i ciężarówkami wjechało do Polski ok. 3 miliony ton zboża z Ukrainy, a pierwsze transporty pojawiły się już w ubiegłym roku, przed żniwami.

Unia Europejska 30 maja 2022 roku na rok zniosła cła na towary z Ukrainy, aby pomóc tamtejszej gospodarce. W przypadku zbóż zniesienie ceł miało pomóc w ich tranzycie drogą lądową do portów, skąd miało trafić do docelowych odbiorców na Bliskim Wschodzie czy w Afryce, ale w związku z tym, że było ono o połowę tańsze od polskiego zboża, duże jego ilości sprzedawano w Polsce i mieszano ze zbożem krajowym. Zboże kupowali m.in. producenci pasz.

W efekcie obecnie polską pszenicę można kupić za ok. 700 zł za tonę, podczas gdy rok temu była ona dwa razy droższa. Polscy rolnicy, którzy protestują m.in. w Szczecinie uważają, że w efekcie produkcja żywności w Polsce znalazła się na granicy opłacalności.

Rolnicy zarzucają rządowi, że ten bagatelizował problem, który sygnalizowano już w czerwcu i lipcu 2022 roku. Henryk Kowalczyk w czerwcu 2022 roku apelował do rolników, aby zachowali spokój. - Uważam, że ceny zbóż będą na wysokim poziomie, (...) apelowałbym absolutnie o spokój, (...) w przyszłym półroczu zboże na pewno nie będzie tańsze - mówił w Programie III Polskiego Radia. Niedawno Kowalczyk przekonywał, że rolnicy źle go zrozumieli, ponieważ miał na myśli jedynie czas żniw.

Czytaj więcej

Co jest w ukraińskim zbożu? Na granicy go nie badano

7 kwietnia nowy minister rolnictwa, Robert Telus, spotkał się z ministrem rolnictwa Ukrainy, Mykołą Solskim. Po spotkaniu ministrowie poinformowali o podjęciu decyzji, by „przez pewien czas ograniczyć, a na tę chwilę nawet zatrzymać, przyjazd zboża do Polski”. - Nie mówimy o tranzycie; będzie tylko puszczony tranzyt przez Polskę - zastrzegł Telus.

„Rzeczpospolita” ujawniła 11 kwietnia zboże techniczne z Ukrainy zostało sprzedane jako polskie spożywcze największym producentom mąki w kraju. Prokuratura wszczęła śledztwo o oszustwo.

Telus, który tydzień temu zastąpił na stanowisku ministra rolnictwa i rozwoju wsi Henryka Kowalczyka, w środę gościł w TV Trwam, gdzie był pytany o kryzys zbożowy. W rozgłośni ojca Tadeusza Rydzyka mówił m. in., że „to Unia Europejska, nie Polska zwolniła z cła Ukrainę” i przekonywał, że „zboże do naszego kraju sprowadzały różne firmy prywatne, nie państwowe”.

Polityk PiS został także zapytany o to, czy rządzący „mieli świadomość, że napływ ukraińskiego zboża może zachwiać polskim rynkiem”. - Pewne rzeczy są nie do przewidzenia, jeżeli mówimy o sytuacji wojennej - odparł minister. - Wielu rolników logicznie myślących na jesieni zeszłego roku, gdy było dużo tego zboża, gdy zboże taniało, myślało sobie: poczekajmy do wiosny - i to ja osobiście tak zrobiłem, bo jestem rolnikiem - poczekajmy do wiosny, będzie zboże droższe. Okazało się inaczej, bo mamy sytuację wojenną - mówił.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Prezydent Duda: Odrodził się potwór, który nas pożerał
Polityka
Sondaż: Jak Polacy oceniają start Daniela Obajtka w wyborach do Parlamentu Europejskiego?
Polityka
Konwencja PiS. Znamy liderów list w wyborach do PE. Są Wąsik, Kamiński, Obajtek
Polityka
Orlen, stracone 1,6 mld zł i związki z Hezbollahem. Samer A. przerywa milczenie
Polityka
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia w orędziu: Idzie czas flagi
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił