Solidarnie płacą na Ziobrę. Zrzutka nominatów na Solidarną Polskę

Działacze, którym Solidarna Polska zapewniła posady w spółkach, rewanżują się jej sowitymi przelewami.

Publikacja: 16.01.2023 03:00

Solidarna Polska przez kilka miesięcy zwlekała z publikacją rejestru umów zawieranych przez partię

Solidarna Polska przez kilka miesięcy zwlekała z publikacją rejestru umów zawieranych przez partię

Foto: PAP/Piotr Nowak

Paweł Śliwa to były radny Solidarnej Polski, który w 2011 roku, dzięki rekomendacji tej partii został członkiem Trybunału Stanu, a cztery lata później wybrano go na kolejną kadencję. Od marca 2016 roku jest wiceprezesem giganta energetycznego PGE, a właśnie okazało się, że należy też do darczyńców Solidarnej Polski. W sierpniu ubiegłego roku wpłacił na rzecz partii Ziobry 20 tys. Wiadomo to dzięki rejestrowi wpłat, jakie w internecie zaczęła zamieszczać Solidarna Polska.

Ustawowy wymóg

Obowiązek publikowania rejestru wprowadziła tzw. ustawa antykorupcyjna, jeden z pomysłów środowiska Pawła Kukiza, zrealizowany dzięki porozumieniu programowemu z PiS. Regulacja wprowadziła też obowiązek publikowania rejestru umów zawieranych przez partie, a choć przepisy weszły w życie w lipcu, partia Zbigniewa Ziobry przez kilka miesięcy zwlekała z ich realizacją.

Czytaj więcej

Drakońskie oszczędności Senatu

Rejestr wpłat opublikowała w końcu w grudniu i wynika z niego, że największym darczyńcą ugrupowania jest europosłanka Solidarnej Polski Beata Kempa, która wpłaciła już w sumie 31,5 tys. zł. Oprócz Pawła Śliwy na liście pojawia się też nazwisko jeszcze jednego członka zarządu spółki Skarbu Państwa, Marcina Szczudły. To były białostocki polityk samorządowy, przez długie lata związany z PiS, który z czasem zbliżył się do środowiska Solidarnej Polski. Posłanką z ramienia tej partii jest jego żona Aleksandra Łapiak. Po zwycięstwie PiS w 2015 roku zaczął obejmować stanowiska z spółkach Skarbu Państwa: w Polskiej Spółce Gazownictwa, a następnie w PGNiG Obrót Detaliczny, gdzie od końca 20717 roku jest wiceprezesem. W listopadzie ub. roku przelał na konto Solidarnej Polski 2,5 tys. zł, a kilka miesięcy wcześniej – 10 tys.

– Takie wpłaty, choć legalne, budzą jednak wątpliwości etyczne. Pojawia się pytanie, czy nie jest to spłata pewnego długu, zaciągniętego, gdy dzięki rekomendacjom partii dane osoby zaczęły osiągać wymierne korzyści finansowe – mówi Krzysztof Izdebski, ekspert Fundacji Batorego.

Chodzi o to, że Śliwa i Szczudło posady w spółkach Skarbu Państwa zawdzięczają rekomendacjom SP, dzięki czemu zarabiają krocie. Np. Śliwa, jak wynika z doniesień medialnych, zarabia w PGE od 700 tys. do ponad miliona rocznie.

Haracz czy odruch serca?

Wsparcie takich osób dla Solidarnej Polski nie jest jednak zaskoczeniem, bo podobnie wygląda rejestr wpłat, publikowany przez PiS. Tam nazwisk osób, które dzięki rządom PiS zarabiają fortunę, jest więcej, a kwoty wpłat wyższe. Np. tuż przed sylwestrem 44 tys. zł wpłacił Tomasz Zdzikot, prezes KGHM, ten sam, którego w 2020 roku mianowano prezesem Poczty Polskiej z zadaniem przeprowadzenia wyborów kopertowych.

Czytaj więcej

PiS zbiera haracz od szefów państwowych spółek. 1,3 mln zł na kampanię

Wcześniej maksymalną kwotę dopuszczalną przepisami, czyli 45 tys. 150 zł wpłacili m.in. prezesi: PKN Orlen – Daniel Obajtek, PZU – Beata Kozłowska-Chyła, Tauronu – Paweł Szczeszek, PGE – Wojciech Dąbrowski i Pekao – Leszek Skiba. Z takich wpłat partia zebrała już blisko 1,3 mln zł – wyliczał niedawno Onet, nazywają to wprost „haraczem”.

To nie pierwsza pojawiająca się w mediach sugestia, że tego typu wpłaty nie są wcale dobrowolne, lecz partie Zjednoczonej Prawicy po prostu je egzekwują. Poseł Solidarnej Polski Tadeusz Cymański twierdzi, że takiego nakazu nie ma. – Nie wyobrażam sobie istnienia tego typu umów czy zobowiązań – mówi. – Wpłaty są dobrowolne, uważam jednak przy tym, że osoby, które mają wysokie zarobki, powinny wspierać swoje środowisko polityczne, również dlatego, że PO ma bogatszy elektorat od naszego.

Niezmienna praktyka?

Jarosław Sachajko z Kukiz’15, który wniósł do Sejmu ustawę antykorupcyjną, uważa, że tylko wyciągnęła ona na światło dzienne praktykę znaną od lat. – Członkowie zarządów spółek dokonywali takich wpłat od zawsze, niezależnie od ekipy rządowej. Wprowadziliśmy transparentność, bo ludzie mają prawo wiedzieć, kto kogo finansuje – mówi.

Transparentność nie jest jednak pełna, bo – jak niedawno wskazała Państwowa Komisja Wyborcza w piśmie do Sejmu – są problemy z wyegzekwowaniem przepisów ustawy. Z partii, wchodzących w skład Zjednoczonej Prawicy, rejestru nie publikują wciąż Republikanie. – Jesteśmy w trakcie implementacji rejestru na naszej stronie internetowej – zapewnia nas rzecznik partii Szymon Stachowiak.

Paweł Śliwa to były radny Solidarnej Polski, który w 2011 roku, dzięki rekomendacji tej partii został członkiem Trybunału Stanu, a cztery lata później wybrano go na kolejną kadencję. Od marca 2016 roku jest wiceprezesem giganta energetycznego PGE, a właśnie okazało się, że należy też do darczyńców Solidarnej Polski. W sierpniu ubiegłego roku wpłacił na rzecz partii Ziobry 20 tys. Wiadomo to dzięki rejestrowi wpłat, jakie w internecie zaczęła zamieszczać Solidarna Polska.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Marcin Kierwiński: Nie zrobiłem nic złego, nie będę się tłumaczyć
Polityka
Marek Migalski: Listy śmierci kontra uciekinierzy
Polityka
Sondaż: Ostra ocena Zielonego Ładu i poparcie dla walki ze zmianami klimatu
Polityka
Michał Kolanko: Europejska ofensywa Donalda Tuska
Polityka
Sondaż CBOS. Rząd Tuska ma więcej przeciwników niż zwolenników