Prof. Wawrzyniec Konarski: Zawalił się paradygmat relacji międzynarodowych

Polityka rządu była krótkowzroczna i powinna zostać zweryfikowana – uważa politolog, prof. Wawrzyniec Konarski, rektor Akademii Vistula.

Publikacja: 30.12.2022 03:00

Prof. Wawrzyniec Konarski: Zawalił się paradygmat relacji międzynarodowych

Foto: vistula.edu.pl

Atmosfera w kraju w związku z inflacją i wojną w Ukrainie diametralnie zmieniła się przez ten rok, prawda?

Tak atmosfera diametralnie się zmieniła, co wpływa na szereg innych czynników. Przede wszystkim wzrosło w nas poczucie niepewności wobec tego co nastąpi w przyszłości. Spekulacje na temat tego co się stanie są oparte na olbrzymiej dozie niepewności.

Widzimy, że zaufanie do rządu znacząco spadło, może optymistyczne wypowiedzi premiera z początku roku były nadmiernie wysokie?

Premier powinien wystrzegać się nadmiernego optymizmu, ponieważ nikt z nas nie jest prorokiem i nie wie co może się wydarzyć. Nie chciałbym tworzyć optymistycznych, ani pesymistycznych prognoz. Szukam przesłanek ku temu, żeby wyprowadzać logiczne wnioski, ale jest to coraz trudniejsze. Wojna w Ukrainie na poziomie ideologicznym i jej celowości jest kompletnie absurdalna. Ten konflikt kosztował już tysiące żyć ludzkich po obu stronach, ale agresor jest jeden. Często wskazujemy na absurdalność pierwszej wojny światowej, która opierała się na aspiracjach poszczególnych władców, którzy w sposób psycho-patologiczny dążyli do realizacji swoich celów. Tak samo w tym przypadku mamy do czynienia z podobnymi zachowaniami prezydenta Federacji Rosyjskiej.

Mimo tego, że większość światowej opinii publicznej jest przeciwko tej wojnie - konflikt cały czas trwa. Czy to oznacza, że Putin jest tak silny? A może koalicja anty-putinowska i instytucje międzynarodowe są tak słabe?

Ewidentnie widzimy słabość organizacji międzynarodowych przy okazji tego konfliktu. Jest to również dowód na przewrotną logikę, którą kieruje się Putin. Prezydent Rosji zdawał sobie sprawę, że organizacje, które pilnują, żeby nie dochodziło do wojen są coraz słabsze. Organizacje międzynarodowe nie dysponują instrumentami, które miałyby rangę natychmiastowych sankcji. W dużym stopniu to co stało się na Wschodzie Europy wynika także z błędnego postrzegania tego jakim partnerem w dialogu międzynarodowym może być prezydent Putin. Okazało się, że jest on nieprzewidywalnym partnerem. Jednocześnie jego obłaskawianie przez czołowe państwa zachodnie również okazało się być złym pomysłem. Teraz widzimy jak straszne są tego skutki.

Czy to jest prawidłowość w polityce międzynarodowej, że przywódcy państw demokratycznych w dążeniu do pokoju skłonni są marginalizować poważne zagrożenia?

Ten rok pokazał nam, że dotychczasowy paradygmat myślenia o stosunkach międzynarodowych uległ wycofaniu i zawaleniu. Nie spodziewaliśmy się wojny w Europie między dwoma państwami. Oczywiście mieliśmy wcześniej upadek Jugosławii w wyniku którego śmierć poniosło około 200 tysięcy ludzi. Ale tamten konflikt miał znaczące znamiona wojny domowej, czego skutkiem było powstanie państw sukcesyjnych. W tym przypadku mamy do czynienia z pełnokrwistym konfliktem między dwoma państwami, z których jedno jest ewidentnym agresorem, a drugie ofiarą. Możemy zaobserwować pewne przewartościowanie w myśleniu o stosunkach międzynarodowych, których efektem stała się polityka różnych form pomocy państwu, które zostało zaatakowane. W naszej historii wielokrotnie byliśmy opuszczani. Same rozbiory były dowodem na agresywne aspiracje państw ościennych i naszą wewnętrzną słabość. A to co stało się w wyniku drugiej wojny światowej jest ewidentna nauczką jak bardzo nie należy liczyć na sojuszników.

Czy nasza pamięć historyczna wpływa na chęć pomocy Ukrainie?

Pamięć historyczna w polskich warunkach jest wyraźnie podzielona. Niezależnie od spontanicznych form pomocy polskiego społeczeństwa mamy w tej kwestii mocno podzielone zdania. Środowiska kresowe, szczególnie pokolenia, które są jeszcze nośnikiem pamięci historycznej patrzą sceptycznie na to jakie mogą być skutki relacji polsko-ukraińskich. Niechęć do Ukraińców cały czas występuje w polskim społeczeństwie. Wpływa na to pamięć o rzezi wołyńskiej i innych dramatycznych wydarzeniach z okresu drugiej wojny światowej, w której Ukraińcy odegrali negatywną rolę. Jednak niechęć została w bardzo dużym stopniu przykryta przez naturalny odruch dla tych, którzy musieli uciekać i czuli się prześladowani. Dla nas jako Polaków jest to znacząca lekcja auto-postrzegania tego w jaki sposób odbieramy naszych sąsiadów.

W jaki sposób możemy ocenić mijający rok i budować prognozy na przyszły?

Rząd przypisuje pojawienie się inflacji tylko i wyłącznie działaniom rosyjskiego rządu. Jest to oczywiście nieuczciwe i nieprawdziwe. Zanim wybuchła wojna pojawił się szereg ekspertyz, która wskazywała, że polityka rozdawnictwa i przekupywania społeczeństwa dotacjami finansowymi będzie mieć złe skutki i napędzi inflacje. Alokacja dużych sum finansowych dla znaczących grup społecznych bez brania pod uwagę, że koniunktura gospodarcza może w jakimś momencie się zakończyć, to dowód na brak przenikliwości polskiego rządu. Do tego doszły jeszcze konsekwencje wojny. Polityka rządu była krótkowzroczna i powinna zostać zweryfikowana.

Czego możemy spodziewać się w kampanii wyborczej, na podstawie tego z czym mieliśmy dotychczas do czynienia?

Mamy olbrzymie trudności, żeby stworzyć wspólny front na opozycji. Widzimy też co się dzieje gdy jedno z ogniw tworzących obóz rządzący jest uparte i w sposób notoryczny blokuje decyzje o charakterze finansowym. To wszystko łączy się z tendencją sondażową, która pokazuje, że znacząco rośnie liczba Polaków, która nie będzie chciała oddawać głosów na PiS. To nie oznacza jeszcze, że jakaś partia prześcignie PiS jako lidera sondaży. Takie ambicje ma oczywiście PO, ale jest to dla niej utrudnione, ponieważ ściera się w niej dwóch aspirantów do pozycji lidera – Donald Tusk i Rafał Trzaskowski. To z oczywistych powodów utrudnia budowanie jedności w ramach opozycji i samej PO. Mamy również do czynienia z ukrytymi inicjatywami rządu, które mają na celu zawłaszczenie naszych wolności obywatelskich. Mam na myśli, np. projekt ustawy o ochronie ludności, która zawiera w sobie mnóstwo niebezpiecznych przepisów, które w istocie ograniczają nasze fundamentalne wolności obywatelskie. Pojawił się również pomysł powołania komisji, która badałaby wpływy rosyjskie w Polsce, zwłaszcza wśród polskiej klasy politycznej. Widać, że rząd szuka sposobu, żeby wygrać wybory, ale za pomocą przepisów prawnych, które wyeliminują potencjalnych rywali. To niebezpieczna tendencja, która ma w sobie wiele elementów autorytarnych.

współpraca Karol Ikonowicz

Atmosfera w kraju w związku z inflacją i wojną w Ukrainie diametralnie zmieniła się przez ten rok, prawda?

Tak atmosfera diametralnie się zmieniła, co wpływa na szereg innych czynników. Przede wszystkim wzrosło w nas poczucie niepewności wobec tego co nastąpi w przyszłości. Spekulacje na temat tego co się stanie są oparte na olbrzymiej dozie niepewności.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Robert Fico postrzelony na Słowacji. Katarzyna Lubnauer: Coś nienormalnego się dzieje
Polityka
KO czy PiS. Kto jest bardziej prorosyjski? Prof. Antoni Dudek: Polacy już zobojętnieli
Polityka
Robert Fico ofiarą zamachu. "To działanie samotnego wilka"
Polityka
Sondaż prezydencki: II tura bez Szymona Hołowni
Polityka
Chaos wokół komisji do spraw badania rosyjskich wpływów