Chociaż prokuratura nie utajniła aktu oskarżenia przeciwko Wojciechowi J., byłemu agentowi CBA, zrobił to sędzia prowadzący proces. J. zasłynął tym, że rozpracowując tzw. seksaferę, miał dotrzeć do nagrania z politykiem i prostytutką. Jak przebiega proces J. – opinia publiczna się nie dowie, bo rozprawy są za zamkniętymi drzwiami.
W ok. 90 proc. materiały w tym śledztwie mają charakter niejawny – od klauzuli tajne po ściśle tajne.
Beata Adamczyk-Łabuda, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Warszawie, informuje nas, że sąd „na rozprawie w dniu 28 września 2022 roku wyłączył jawność rozprawy na podstawie art. 360 § 1 pkt 1 lit. c kpk, albowiem jawność rozprawy mogłaby doprowadzić do ujawnienia okoliczności, które ze względu na ważny interes państwa powinny być zachowane w tajemnicy”.
– W ok. 90 proc. materiały w tym śledztwie mają charakter niejawny – od klauzuli tajne po ściśle tajne – tłumaczy „Rzeczpospolitej” prok. Katarzyna Skrzeczkowska, rzeczniczka praskiej prokuratury, która we wrześniu ub.r. oskarżyła byłego agenta Wojciecha J. o składanie w 2019 r. w postępowaniach prowadzonych przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie fałszywych zeznań – dotyczących „okoliczności wejścia w posiadanie nagrania z jednego z podkarpackich domów publicznych, a także fałszywego oskarżenia Szefa CBA (chodzi o Ernesta Bejdę – przyp. aut.), Dyrektora Kadr i Szkolenia oraz Posła na Sejm (Marka Kuchcińskiego – przyp. aut.) o przekroczenie uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych”. J. został także oskarżony o „usuwanie lub ukrywanie dokumentów, udzielanie obietnicy korzyści osobistej”.
Na byłym agencie ciąży również zarzut ujawniania informacji stanowiących tajemnicę państwową oraz zawodową – z czasów służby w CBA. Chodzi m.in. o wywiad dla tabloidu i jego wypowiedzi na posiedzeniu Zespołu Śledczego PO, w których Wojciech J. miał ujawnić siedem informacji z notatek służbowych oraz meldunków operacyjnych, wszystkie opatrzone klauzulą „poufne”.