Eric Trappier, prezes francuskiego koncernu lotniczego Dassault, przyznaje, że NGF, który miał wejść do seryjnej produkcji przed 2040 r., nie będzie gotowy przed upływem kolejnej dekady. Powodem jest spór między udziałowcami. Francuzi chcą być głównym rozgrywającym w projekcie, w którym Hiszpanów i Niemców reprezentuje Airbus. Ale w Paryżu wskazuje się, że Airbus jest już liderem konsorcjum powoływanego dla budowy europejskiego drona.
Dassault nie pierwszy raz robi taki numer. Z podobnych powodów Francuzi wycofali się w 1985 r. z projektu budowy myśliwca poprzedniej generacji, Eurofighter. Samolot został w końcu opracowany siłami Brytyjczyków, Niemców, Hiszpanów i Włochów, podczas gdy Francja stworzyła własną maszynę, Rafale.
Powtórka podobnego manewru w chwili, gdy toczy się najpoważniejsza od 80 lat wojna w Europie, odsłania jednak brutalną prawdę: to wciąż interesy narodowe rozstrzygają o przyszłości europejskiej polityki obronnej, a nie ideał wybicia się samej Unii na poważnego gracza na arenie międzynarodowej.
Ruch Madrytu jest tym bardziej znaczący, że królestwo dołącza do coraz większej grupy państw europejskich, które postawiły na flagowy produkt Lockheed Martina, F-35. Figurują na niej Polska, Wielka Brytania, Holandia, Dania, Finlandia, Szwecja. Jednym z pierwszych posunięć kanclerza Niemiec Olafa Scholza po rosyjskiej inwazji było ogłoszenie zakupu 35 F-35, które zastąpią wysłużone Tornado. Na korzyść amerykańskich maszyn zadziałało to, że są one zdolne do przenoszenia pocisków atomowych, które USA zdeponowała na terenie Niemiec. Do zakupu 20 F-35 przymierza się także Grecja. O podobnym ruchu mówi się i w Bukareszcie. Polska liczy, że pierwsze F-35 dostanie już w 2024 r., termin nie do utrzymania przez europejskich producentów myśliwców kolejnej generacji.
Kara za brexit
Aby całkowicie nie odcinać się od europejskich partnerów, Sanchez w czerwcu ogłosił zakup 20 Eurofighterów. I one mają zastąpić stare F-18, ale na drugorzędnym polu walki: Wyspach Kanaryjskich. Czterokrotnie większa liczba F-35 zostałaby natomiast rozlokowana w głównych bazach kontynentalnej Hiszpanii: Zaragozie i Torrejon de Ardoz pod Madrytem. Choć królestwo leży na drugim końcu Europy, jego rząd od początku rosyjskiej inwazji zdecydowanie wspiera Ukrainę.
Szansą na rozwój europejskiego myśliwca była współpraca dwóch najważniejszych potęg wojskowych zachodniej Europy, Francji i Wielkiej Brytanii. Jednak Paryż postanowił ukarać Londyn za brexit, zrywając i to przedsięwzięcie. Ale projekt Tempest utrzymał się przy życiu: poza British Aerospace (BAE) i włoskim Leonardo przyłączyło się do niego europejskie konsorcjum rakietowe MBDA i brytyjski Rolls-Royce. Do grupy ostatnio przystąpiły także Holandia i Szwecja, a nawet Japonia. Nie da się więc wykluczyć, że to konsorcjum odniesie większy sukces niż projekt NGF francuskiego Dassault.