Ruch Kaczyńskiego
W Sejmie od chwili przegranego głosowania pojawiły się liczne teorie, dlaczego do tej sytuacji doszło. Zwłaszcza że w ostatnich latach PiS w sytuacjach braku większości wycofywało się z kontrowersyjnych wewnętrznie ustaw. Tym razem stało się inaczej. – Prezes Kaczyński zdecydował się na głosowanie z pełną premedytacją, wiedząc, jak się skończy. Cała operacja miała swoje cele polityczne – przekonuje jeden z dobrze poinformowanych posłów PiS. I dodaje, że jednym z nich było np. pokazanie, że opozycja nie jest zdolna do żadnej konstruktywnej pracy ani dyskusji. Tuż po przegranym głosowaniu w trakcie konferencji prasowej rzecznik PiS Anita Czerwińska mówiła, że opozycja „nie dopuściła" nawet do tego, by rozmawiać o poprawkach do ustawy. Nie wszystkich jednak – nawet w samym klubie PiS – to wyjaśnienie przekonuje. W głosowaniu nie było dyscypliny, co politycy PiS komunikowali całkiem otwarcie. I właśnie ten brak partyjnej dyscypliny ma być główną różnicą między konsekwencjami wewnętrznymi tego głosowania a inną głośną sytuacją, gdy klub PiS się podzielił decyzją o „piątce dla zwierząt” z połowy września 2020 r. Wtedy przeciwnicy ustawy zostali zawieszeni, obowiązywała dyscyplina. – Nawet jeśli nie będzie formalnych konsekwencji wobec posłów od razu, to polityczne muszą być – twierdzi jeden z naszych informatorów z PiS.
W sejmowych kuluarach pada też po głosowaniu pytanie, czy jego konsekwencją nie będzie odejście z rządu ministra zdrowia Adama Niedzielskiego. Zaczęły się nawet spekulacje personalne. Minister Niedzielski wspominał, że tzw. ustawa Hoca (prace nad nią porzucono w ubiegłym tygodniu, chociaż trudno jednoznacznie ustalić, w którym momencie) będzie bardzo potrzebna w walce z V falą pandemii. – Te spekulacje to są głównie projekcje pewnych ambicji. Radziłbym ostrożność – mówi pytany przez nas dobrze poinformowany polityk PiS, znający układ sił w klubie parlamentarnym. Zarówno ustawa Czesława Hoca, jak i ustawa Kaczyńskiego budziły spore wątpliwości w Pałacu Prezydenckim i ich szanse na wejście w życie nie były duże nawet po hipotetycznym sukcesie w Sejmie.
Czas na audyt
W PiS początek roku to również czas wewnętrznej reorganizacji. Od lutego pracuje 16 regionalnych pełnomocników, którzy odpowiadają przed sekretarzem generalnym Krzysztofem Sobolewskim. Pełnomocnicy mają m.in. koordynować prace i zadania zlecone przez Nowogrodzką w w swoich okręgach. To osoby spoza klubu parlamentarnego, które mają w 100 proc. pracować nad swoimi zadaniami. Jak wynika z naszych ustaleń, pierwszym zadaniem każdego pełnomocnika jest sporządzenie swoistego „audytu” sytuacji w regionie. Powołanie pełnomocników budziło od wielu miesięcy dużo kontrowersji i dyskusji, przede wszystkim w lokalnych strukturach.