Co trzy fale pandemii zmieniły w życiu bydgoszczan?
Fale pandemii wywołały skutki w życiu każdego z nas. Przechodziliśmy od depresji w czasie lockdownu, szczególnie gdy wiązało się to z pogorszeniem sytuacji finansowej, po okres euforii, gdy wszystko zaczęło mijać. Tę euforię widać szczególnie na ulicach – choćby po tym, że ogródki na bydgoskim rynku zajęte są do późnych godzin nocnych. Na szczęście bydgoska gospodarka przetrwała kryzys, co widać po wpływach z podatku dochodowego od osób prawnych i po liczbie osób bezrobotnych. Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze do normalności, choć malejąca liczba szczepień, a raczej brak chętnych do zaszczepienia się, powodują, ze radość nie jest pełna.
Czy samorządowcy mają w tej kwestii coś do zrobienia?
Uważam, że zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, by zachęcić do szczepień i ułatwić do nich dostęp. Organizowaliśmy przecież dodatkowe punkty szczepień, dopasowując godziny ich funkcjonowania do oczekiwań mieszkańców. Działały również w soboty i niedziele. Osoby, które chcą się zaszczepić, nie mają z tym najmniejszego problemu. Wyzwaniem jest, natomiast, kwestia zmiany nastawienia tych, którzy szczepień się obawiają. Bardzo złą robotę zrobili przeciwnicy immunizacji, poczynając od parlamentarzystów, a kończąc na zwykłych mieszkańcach. Szczepienia to jedyna droga do pełnego zabezpieczenia się przed wirusem lub do momentu, gdy będziemy łagodniej przechodzić tą chorobę.
Jakie są dziś priorytety Bydgoszczy, jeśli chodzi o inwestycje? Czy pandemia coś zmieniła w tej kwestii?