Kto żerował na zbrojeniówce

Pod pretekstem fikcyjnych umów z PGZ wyprowadzano pieniądze. Zatrzymany jest były rzecznik MON i eksposeł PiS

Publikacja: 28.01.2019 18:36

Bartłomiej M.

Bartłomiej M.

Foto: rp.pl

Państwowy gigant – spółka Polska Grupa Zbrojeniowa –miał ponieść szkodę w efekcie współpracy z siecią firm, którym płacono za pozorowane usługi: umowy szkoleniowe oraz organizację targów przemysłu obronnego.

W poniedziałek CBA na polecenie prokuratury zatrzymało sześć osób, które miały być zaangażowane w wyprowadzenie pieniędzy z PGZ. W tym gronie są: Bartłomiej M., były szef gabinetu politycznego MON (w czasie kiedy resortem kierował Antoni Macierewicz), Radosław O. – były członek zarządu zbrojeniowej spółki, oraz znany eksparlamentarzysta PiS – Mariusz Antoni K. Pozostali to byli pracownicy MON i PGZ. Wszyscy jeszcze w poniedziałek mieli zostać przewiezieni do Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu, gdzie usłyszą zarzuty związane z niegospodarnością w PGZ.

Śledztwo toczy się od ponad roku, a na trop nadużyć wpadło CBA, gromadząc obszerny materiał świadczący o patologii, która kwitła w PGZ.

Kulisy wyprowadzania pieniędzy z PGZ ujawnił niedawno tygodnik „Sieci", podając, że PGZ oplotły spółki, do których trafiały pieniądze za fikcyjne usługi. Chodzi np. o szkolenie z zakresu społecznej odpowiedzialności biznesu i koncert „Głos Wolności" w czerwcu 2016 r. Mechanizm miał wyglądać następująco: PGZ zamówiła szkolenia w Stowarzyszeniu „Dla Dobra Rzeczpospolitej", płacąc mu 491 tys. zł, a to szybko przelało 391 tys. zł firmie z branży PR, którą Bartłomiej M. miał wskazać jako organizatora koncertu i wystawy z okazji 40-lecia KOR.

Według CBA szkolenie było fikcją, aby je uwiarygodnić, stworzono nierzetelne dokumenty. Inne zastrzeżenia dotyczą organizacji targów zbrojeniowych.

Oprócz niegospodarności niektórzy zatrzymani mają usłyszeć zarzuty powoływania się na wpływy i fałszowania dokumentów. Kluczowe role w wyprowadzaniu pieniędzy mieli odgrywać przedstawiciel Polskiej Grupy Zbrojeniowej, były rzecznik i poseł.

„Moja dotychczasowa praca była dobra dla Polski" – przekonywał 25 stycznia Bartłomiej M. w Radiu Maryja, wskazując polityczne tło ataków na niego. Beata Mazurek, rzeczniczka PiS, próbowała przekuć sprawę w sukces. „Prezes Jarosław Kaczyński wielokrotnie mówił, że nie będzie świętych krów. (...) Tak wygląda różnica w standardach rządzenia, pomiędzy PiS i PO. Jesteśmy wiarygodni" – napisała na Twitterze.

Według PO o nieprawidłowościach alarmowano już trzy lata temu. Ale nad M. długo był rozpostarty parasol ochronny Antoniego Macierewicza.

Polityka
Nie będzie kredytu 0 proc. Chaos w polityce mieszkaniowej się pogłębia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Były szef RARS ma jednak szansę na list żelazny. Sąd podważa sprzeciw prokuratora
Polityka
Beata Szydło o Karolu Nawrockim: Grupa osób, która go kojarzyła, była niewielka
Polityka
Nawrocki zdecydował. Przedstawił „obywatelską rzeczniczkę obywatelskiego kandydata”
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Adrian Zandberg kandydatem na prezydenta? Paulina Matysiak: Na pewno jest kandydatem na kandydata