Rząd pracuje nad reformą obejmującą część rolników podatkiem dochodowym. Politycy i PO, i PSL zapewniają, że nie będą już prowadzić koalicyjnych negocjacji w świetle kamer. I że konkretny projekt poznamy, gdy powstanie wspólne stanowisko. Wszystko wskazuje na to, że będzie to nie wcześniej niż późną jesienią. Czyli po wewnątrzpartyjnych wyborach ludowców. – Jest już zgoda merytoryczna co do przeprowadzenia reformy – zapewniają obie strony.
Koalicjanci intensywnie rozmawiają. – Trwają obecnie prace w tej sprawie między Ministerstwem Finansów a Ministerstewm Rolnictwa – potwierdza informacje „Rz" Adam Jasser, wiceszef Komitetu Stałego Rady Ministrów. Pytany o szczegóły ucina: – Ważne, by było to dobre rozwiązanie.
Wiadomo jednak, że eksperci starają się teraz wyliczyć, jakiej wielkości gospodarstwa objąć rachunkowością w pierwszej kolejności.
Niewykluczone, że zostanie powtórzony wariant zastosowany przez rząd przy ustalaniu składki zdrowotnej dla rolników. Objęto nią rolników posiadających gospodarstwa wielkości powyżej 6 ha.
Politycy PO nie są jednak pewni, czy ludowcy ostatecznie poprą zmiany. – Mogą to odebrać jako skok na kasę ich elektoratu i dlatego mogą blokować ten projekt – mówi nam jeden z polityków PO.
Jednak ludowcy zapewniają, że nie zamierzają rozdzierać szat czy ryzykować koalicji z Platformą za rolników. Powód? Ci coraz częściej głosują na PO lub PiS, a nie na PSL. – Nasz elektorat to dzisiaj głównie samorządowcy i lokalni liderzy – przyznaje Krzysztof Kosiński, rzecznik PSL, który większych tarć w koalicji w tej kwestii raczej nie przewiduje. – Oczywiście trzeba uzgodnić sensowną granicę – podkreśla.
Mimo to Platforma obawia się, że sprawa rolników może być rozgrywana w partyjnej walce wewnątrz PSL. Dlatego, jak dowiedziała się „Rz", temat opodatkowania rolników do debaty publicznej powróci właśnie jesienią, czyli po wyborach na szefa PSL.