Reklama

Ludowcy pozbyli się Władysława Serafina

Szef kółek rolniczych wyleciał z PSL, bo według sądu koleżeńskiego Stronnictwa „godził w dobre imię i wizerunek” partii.

Publikacja: 06.06.2013 02:13

Ludowcy pozbyli się Władysława Serafina

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Sprawą Władysława Serafina zajmował się wczoraj krajowy sąd koleżeński. Ludowcy nie za bardzo wiedzieli co z niepokornym zrobić. Jak dowiedziała się „Rz" początkowo werdykt sądu brzmiał: zawieszony w prawach członka na rok.

– To bolesna sprawa, bo staramy się o pozyskanie zaufania wyborców, robimy wiele dobrych rzeczy, organizujemy poważne konferencje i to wszystko jest spychane w cień przez wyskoki Władysława Serafina – komentował na gorąco tę decyzję w rozmowie z „Rz" jeden z polityków PSL.

Dopiero po kilku godzinach szef sądu koleżeńskiego Józef Mioduszewski oznajmił, że Serafin zostaje usunięty. – Stanowisko jest ostateczne i prawomocne – mówi Mioduszewski.

Decyzję sądu z zadowoleniem przyjęli działacze Stronnictwa, którzy od dłuższego czasu narzekali, iż Serafin jest dla partii walczącej o poszerzenie elektoratu dużym obciążeniem. Obwiniali nawet osobiście prezesa Janusza Piechocińskiego o to, że kłobucki działacz ciągle pozostawał w partii, mimo afery taśmowej, której był sprawcą, głośnego na całą Polskę wykroczenia drogowego, a także nieprawidłowości w gospodarowaniu dotacjami dla kółek rolniczych, które przepuszczał przez swoje prywatne konto. Trudno się zresztą dziwić takim zarzutom, skoro w lutym, gdy wyszło na jaw, iż Serafin prowadził samochód bez ważnego prawa jazdy, Piechociński publicznie powiedział, że dla takich osób w partii miejsca nie ma. Okazało się, że jak najbardziej było. Działaczy to irytowało. Jeden z nich, Piotr Zgorzelski szef Głównej Komisji Rewizyjnej PSL, napisał nawet w tej sprawie list do Piechocińskiego, w którym stwierdził, że sprawa Serafina szkodzi ludowcom. – Nasuwa się pytanie, jak długo jeszcze ogon będzie merdał psem? – pytał Zgorzelski.

Ostatecznie sąd partyjny przeciął związki kłobuckiego polityka z PSL. – Żałoby po nim nosić nie będziemy – mówi poseł Stanisław Żelichowski. Jego zdaniem, Serafina trzeba było wykluczyć z partii już po aferze taśmowej, a później po wykroczeniu drogowym i historiach z dopłatami. – Szef dużej organizacji nie może traktować jej jak prywatnego folwarku i przelewać na prywatne konto publicznych dotacji – mówi Żelichowski.

Reklama
Reklama

Politolog Wojciech Jabłoński z Uniwersytetu Warszawskiego jest zdania, że wyrzucanie Serafina to wewnętrzna rozgrywka partyjna. – Serafin jest znany ze skłonności do kolekcjonowania różnych informacji o kolegach – przypomina Jabłoński. – Zapewne ludowcy musieli oszacować, czy Serafin po wyrzuceniu zacznie wyjmować jakieś kompromitujące informacje i czy one bardzo zaszkodzą Stronnictwu. A gdy uznano, że straty nie będą duże, to podjęto decyzję o wykluczeniu.

Jabłoński dodaje, że Serafin wcale specjalnie nie obciążał wizerunkowo PSL, bo nie jest politykiem rozpoznawalnym. – W tej chwili wizerunek partii obciąża Janusz Piechociński, który postawił na bardziej ofensywną politykę i przygarnianie pod swoje skrzydła prawicowych kanap, co mało komu się podoba – zaznacza.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Prof. Dudek zwrócił się do Tuska. „Jak się nie da, to powinien pan się podać do dymisji”
Polityka
Była kandydatka na prezydenta chce do Sejmu. Sąd zarejestrował partię Joanny Senyszyn
Polityka
Szczyt Wschodniej Flanki. Przyjęta deklaracja wskazuje Rosję jako największe zagrożenie
Polityka
Konflikt w PiS. Politycy partii reagują na atak Jacka Kurskiego
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama