Efekty presji w sprawie sądów

Węgry i Rumunia nie chcą marginalizacji w Europie. Mogą się wycofać z kontrowersyjnych reform.

Aktualizacja: 03.06.2019 20:16 Publikacja: 03.06.2019 18:19

Efekty presji w sprawie sądów

Foto: AFP

Węgierski Fidesz i rumuńska PSD to czarne owce swoich europejskich rodzin politycznych, odpowiednio chadeckiej Europejskiej Partii Ludowej (EPL) i Partii Europejskich Socjalistów (PES). Za ataki na praworządność, wolne media i Uniwersytet Środkowoeuropejski EPL zawiesiła w marcu Fidesz do czasu przedstawienia raportu przez grupę mędrców, która składa się z Hermana Van Rompuya, byłego szefa Rady Europejskiej, Hansa Geerta Poetteringa, byłego przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, oraz Wolfganga Schüssela, ekskanclerza Austrii.

Miesiąc później za ataki na sądownictwo i próby sabotowania walki z korupcją polityków kontakty z rumuńską PSD zawiesili europejscy socjaliści. Ta decyzja jest tymczasowa, w czerwcu ma się odbyć kolejna dyskusja na ten temat. Ale wizja znalezienia się na marginesie europejskiego życia politycznego już skłoniła obie partie do przyjaznych gestów.

Najpierw w ubiegłym tygodniu Viktor Orbán zapowiedział, że choć ceni Mattea Salviniego, lidera włoskiej Ligi, to jednak nie przyłączy się do tworzonej przez niego grupy eurosceptycznej w nowym PE. – Nie widzę wielkiej szansy na współpracę na poziomie partyjnym czy w ramach wspólnej grupy – powiedział szef gabinetu węgierskiego premiera w czwartek.

W tym samym wywiadzie dla agencji Reuters doradca Orbána ogłosił wycofanie się kontrowersyjnej reformy, której celem było stworzenie sądów administracyjnych podlegających wprost ministrowi sprawiedliwości. Projekt był krytykowany przez Komisję Wenecką, uważnie przygląda mu się Komisja Europejska. Gergely Gulyas przekonuje, że nowe prawo zgodne jest ze standardami europejskimi, ale mimo wszystko rząd na razie z niego rezygnuje, bo ryzyko sporu na wzór polski jest zbyt wielkie.

Pytanie, czy to wystarczy EPL do przyznania Fideszowi z powrotem pełni praw. I bez Węgrów EPL jest największą frakcją, a obciążenie wizerunkowe jest poważne w sytuacji, gdy EPL planuje rozmowy o szerokiej koalicji z liberałami, socjalistami czy Zielonymi.

Konsekwencji sporu z UE przestraszyli się też Rumuni. Rządząca PSD systematycznie wycofywała się z walki z korupcją i próbowała reformować wymiar sprawiedliwości, tak żeby nie był on w stanie dosięgać nieuczciwych polityków. Wyrzuciła ze stanowiska szefową urzędu antykorupcyjnego Laurę Codrutę Kovesi i zablokowała jej nominację na szefową nowo tworzonego biura Europejskiej Prokuratury Publicznej. Ale politycznie okazało się to nieopłacalne – socjaliści przegrali wybory do PE i niewiążące referendum w sprawie walki z korupcją.

Do tego sąd skazał na 3,5 roku więzienia lidera partii Liviu Dragneę właśnie za korupcję. Premier Viorica Dancila, która przejęła szefowanie partii, próbuje reperować jej wizerunek i odcina się od swojego poprzednika. Od poniedziałku jest na konsultacjach w Brukseli, a portalowi Politico powiedziała, że jej rząd nie będzie się już zajmował reformą wymiaru sprawiedliwości, bo to nie jest dziś najważniejsze. Zapowiedziała też powrót do głównego nurtu europejskich socjalistów. – Potrzebny jest powrót do normalności, a to oznacza przynależność do PES – powiedziała Dancila.

Węgierski Fidesz i rumuńska PSD to czarne owce swoich europejskich rodzin politycznych, odpowiednio chadeckiej Europejskiej Partii Ludowej (EPL) i Partii Europejskich Socjalistów (PES). Za ataki na praworządność, wolne media i Uniwersytet Środkowoeuropejski EPL zawiesiła w marcu Fidesz do czasu przedstawienia raportu przez grupę mędrców, która składa się z Hermana Van Rompuya, byłego szefa Rady Europejskiej, Hansa Geerta Poetteringa, byłego przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, oraz Wolfganga Schüssela, ekskanclerza Austrii.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Polityka
Donald Trump wrócił na miejsce zamachu. Wspiera go Elon Musk
Polityka
Donald Trump wraca do miasta, gdzie próbowano go zabić. Będzie tam Elon Musk
Polityka
Kim Dzong Un grozi użyciem broni atomowej
Polityka
Kurt Volker: Trump ma pomysł na Ukrainę