Sam proces repolonizacji wydaje się dziwaczny, niepotrzebny i niemerytoryczny. Repolonizacja skończyłaby się załamaniem obecnego rynku medialnego. Dzisiaj mamy status quo, które nie powinno zostać naruszone. Zmiany mogłyby się okazać początkiem ideologizacji całej polskiej sfery medialnej. Rządzącym brakuje merytorycznych argumentów, które zastępuje ideologicznymi.
To jest prosty eksperyment myślowy. Gdybym ja jako Polak był np. właścicielem gazety wychodzącej we Francji, to czym bym się zajmował na co dzień? Na pewno tym, żeby sprzedawać jak najwięcej tej gazety, żeby biznes się kręcił. Ale gdyby doszło do sytuacji konfliktu interesów między Polską a Francją, to jako polski patriota w oczywisty sposób zabiegałbym o to, aby należąca do mnie gazeta prezentowała polski punkt widzenia. To jest chyba oczywiste dla każdego z nas – wyjaśniał Jarosław Gowin.
To jest obłędna hipoteza zakładająca, że obecnie pracujący w mediach o zagranicznym kapitale polscy dziennikarze nie są do końca Polakami. Słowa wicepremiera Gowina podważają polskość dziennikarzy mediów o kapitale zagranicznym, którzy są niepewni, należałoby ich zredukować i zrepolonizować.
Wicepremier zauważył, że większość prasy w Polsce należy do niemieckich koncernów, a gdy dochodzi do konfliktu interesów między Polską a Niemcami, to te gazety reprezentują niemiecki punkt widzenia i niemieckie interesy.