Rz: Donald Tusk wyjeżdża do Brukseli, w PO otworzą się nowe możliwości. Nie ma pan poczucia, że odchodząc z Platformy i zaczynając współpracę z Jarosławem Kaczyńskim, postawił pan na złego konia?
W polityce nie kieruję się takimi kalkulacjami. ?Ani przez chwilę w ciągu roku, który minął od mojego odejścia z PO, nie żałowałem swojej decyzji. Gdybym pozostał w tej partii, musiałbym przyłożyć rękę do rzeczy tak haniebnych jak kradzież 150 mld zł prywatnych oszczędności złożonych w OFE czy do ostatniego głosowania w sprawie komisji śledczej do zbadania likwidacji WSI przez Antoniego Macierewicza.
Ale szanse zjednoczonej prawicy na zwycięstwo wyborcze spadają. Europejski awans Tuska wzmocni PO.
Na krótką metę tak, ale w dalszej perspektywie w tej partii nie ma polityka ani środowiska zdolnego do scalenia tej formacji i udźwignięcia przywództwa. Spodziewam się, że ciężar politycznych decyzji będzie się przesuwał w kierunku prezydenckim i to Bronisław Komorowski niedługo stanie się głównym konkurentem zjednoczonej prawicy. Bo PO wstrząsana wewnętrznymi turbulencjami nie będzie do tego zdolna.
Dojdzie do walk frakcyjnych?