Morderca podjechał do niego na rowerze w parku w dzielnicy Moabit i dwukrotnie wystrzelił z pistoletu: w plecy i w głowę. 40-letni Zelimchan Changoszwili upadł na parkową alejkę. Zabójca zjechał nad pobliską Szprewę, wrzucił do wody rower i pakunek, w którym był m.in. pistolet oraz peruka, którą zdjął. Ale topienie roweru zauważyła para spacerujących Niemców, którzy zadzwonili po policję. Patrol znalazł mordercę w krzakach, gdzie się przebierał.
Zaciekła pogoń
Okazał się nim 40-letni Wadim S., urodzony na Syberii – przynajmniej tak wynikało z jego paszportowych danych. Jednak policja ma znaczne wątpliwości, czy dokument jest prawdziwy.
W jego berlińskim mieszkaniu znaleziono „znaczną ilość gotówki" oraz bilety lotnicze. Do Berlina przyleciał z Moskwy przez Paryż, miał również wykupiony powrotny bilet do rosyjskiej stolicy. – Istnieją poszlaki wskazujące, że zabójstwo miało motywy polityczne – powiedział rzecznik berlińskiej policji.
Changoszwili znany był w środowisku czeczeńskim. Urodzony w gruzińskim rejonie Pankisi (leżącym na granicy z Czeczenią, zamieszkanym przez Czeczenów) uczestniczył w drugiej wojnie czeczeńskiej (1999–2005) przeciw Rosji. W sieci publikowane były jego zdjęcia ze słynnym dowódcą Szamilem Basajewem i prezydentem Iczkerii Asłanem Maschadowem (pierwszy zginął w 2006 r., drugi w 2005). Jednak Changoszwili nie był znanym dowódcą partyzantów, mimo to cieszył się znacznym autorytetem w społeczności swego regionu.
Jego przyjaciele twierdzą, że ktoś chciał go otruć w 2009 r. W 2014 r. próbowano go zabić, podkładając bombę w meczecie w jego rodzinnej wiosce Duisi, rok później strzelano do niego w Tbilisi. Trafiły go cztery kule, ale przeżył. Po tym zamachu uciekł na Ukrainę, a potem do Niemiec. Tam go jednak dopadli.