Na rozpoczynającym się w środę posiedzeniu Sejm rozpatrzy doroczne sprawozdanie rządu z działalności specjalnych stref ekonomicznych (SSE). Z przedstawionego przez Radę Ministrów dokumentu wynika, że przewidziane dla inwestorów zwolnienia podatkowe w strefach (a ostatnio także poza nimi) wciąż przynoszą efekty. W ostatnich latach co roku inwestowano tam po kilkanaście miliardów złotych rocznie. Wprawdzie strefowe ulgi w PIT i CIT kosztowały budżet co roku ponad 2,5 mld zł, ale skłaniają do inwestowania zarówno wielkie światowe koncerny, jak też mniejszych przedsiębiorców z kraju i z zagranicy.
Ulga w podatku dochodowym w zamian za trwałe inwestycje i zatrudnianie – tak w największym skrócie przedstawia się mechanizm działania SSE. Istnieją one od lat 90. XX w. Jest ich w kraju 14, choć każda składa się z co najmniej kilku części, czasem mocno rozrzuconych geograficznie.
Od 2019 r. pod hasłem „cała Polska strefą ekonomiczną" rozszerzono ten mechanizm z wydzielonych obszarów na teren całego kraju. Jednak SSE na ogół oferują przedsiębiorcom wiele dodatkowych korzyści w postaci np. atrakcyjnych terenów do inwestowania oraz przygotowanej już infrastruktury.
SSE często są położone w rejonach poprzednio słabo rozwiniętych gospodarczo, gdzie bezrobocie bywa wyższe niż w innych częściach kraju. Zresztą, jak zauważono w raporcie, w samym tylko 2020 r. na budowę infrastruktury na obszarze stref wydatkowano 286,2 mln zł. Nakłady spółek zarządzających stanowiły 18,4 proc. tej kwoty, a pozostała część wydatków została sfinansowana m.in. przez gminy oraz Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad.
Według rządowego raportu w 2020 r. inwestycje w SSE wyniosły 13,88 mld zł, co oznaczało wzrost łącznej kwoty inwestycji aż o 10,5 proc. Skumulowana wartość inwestycji od początku istnienia stref sięgnęła niemal 146 mld zł.