Wstępne porozumienie osiągnięto na spotkaniu parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego, złożonego głównie z posłów rządzącej partii. Obecni byli na nim przedstawiciele krajowych sieci handlowych (w tym Carlosa, Delikatesów Centrum Społem i innych). Nie zaproszono na nie przedstawicieli największych supermarketów.
Handlowcy uznali, że proponowane pierwotnie przez PiS nałożenie podatku na sklepy, których powierzchnia przekracza 250 mkw., byłoby dla nich szkodliwe. Zgodzili się jednak, że podatek ten powinien być wprowadzony, by wyrównać szanse mniejszych i większych sieci handlowych.
– Jesteśmy za tym, by stawka podatku była progresywna i zależna od obrotów. Najmniejsze sklepy powinny być zwolnione z podatku – postulował Waldemar Nowakowski, prezes Polskiej Izby Handlu. Zaznaczył, że konstrukcja podatku powinna być sprawiedliwa i zgodna z unijnymi regułami ochrony rynku.
Podobny podatek na Węgrzech został bowiem zakwestionowany przez unijny Trybunał Sprawiedliwości pod zarzutem dyskryminacji jednych podmiotów w stosunku do innych.
– W Polsce sytuacja jest nieco inna niż na Węgrzech, a nasz podatek nie powinien nikogo dyskryminować – mówił prezes PIH.