W każdym parku rozrywki jedną z głównych atrakcji jest gabinet luster. W którą stronę spojrzysz, widzisz same karykatury. Podobnie ma się obraz polskiego społeczeństwa przedstawiany w rodzimych serialach. O ile jednak, wychodząc z gabinetu luster, wiemy, że to, co tam widzieliśmy, było zwykłą iluzją, o tyle w przypadku seriali często o tym zapominamy. Co więcej, ulegamy fascynacji tą iluzją i zaczynamy wierzyć, że to jest życie, jakiego pragniemy. Że tak powinno wyglądać także nasze.
Współczesne seriale są zdecydowanie inne od tych powstałych pod koniec lat 90., jak „Klan”, „Złotopolscy” czy „M jak miłość”. Różnią się przede wszystkim propagowanymi wartościami i całkowicie innym modelem życia, jaki mają do zaproponowania widzom.
[srodtytul]Życie na bogato[/srodtytul]
W serialach powstałych w ciągu ostatnich pięciu lat głównym celem życia bohaterów wydają się pieniądze. Oczywiście nikt nie mówi tego wprost, ale patrząc na cały ten luksus, w jakim żyją, można ulec złudzeniu, że właśnie bogactwo jest miernikiem życiowego sukcesu. Nie dobry mąż czy wspaniała żona, nie udane dzieci, nie wspólne święta, gdy przy stole gromadzi się wielopokoleniowa rodzina (jak w „Klanie”, „Złotopolskich” czy „M jak miłość”). Ważne są kariera, wypasione auto i apartament w centrum Warszawy.
I tak w serialu emitowanym przez TVN „Magda M.” miliony widzów z zapartym tchem nie tyle śledziły losy trzydziestoparoletniej prawniczki (bo te nie były aż tak fascynujące), ile uważnie obserwowały fryzury, ciuchy, samochody i mieszkania jej samej oraz grupy jej przyjaciół.