Fundamentem socjalizmu była własność państwowa: prywatna była ograniczona do małych firm i do małych gospodarstw rolnych. Dlatego miarą pozostałości socjalizmu w gospodarce jest udział własności państwowej. Tutaj odnotowujemy stały, choć umiarkowany postęp. Według danych GUS dotyczących firm zatrudniających powyżej dziewięciu osób, w czwartym kwartale 2004 roku
45 proc. zatrudnionych pracowało w firmach państwowych, a 55 proc. w firmach prywatnych. Blisko dekadę później państwowe firmy dawały pracę już tylko 37 proc. zatrudnionych. Rugowanie socjalizmu z gospodarki postępuje, choć odbywa się to znacznie wolniej niż w innych krajach naszego regionu. Ten powolny proces rugowania socjalizmu z polskiej ziemi skutecznie omija kilka sektorów. Przyjrzyjmy się tym bastionom socjalizmu.
W czwartym kwartale 2004 roku w administracji publicznej, obronie narodowej, ZUS i NFZ łącznie pracowało 544 tysiące osób. W pierwszym kwartale 2012 roku – 628 tysięcy. W roku 2004 w edukacji pracowało 946 tysięcy osób, dziś – 1035 tysięcy. Trzeci bastion socjalizmu to ochrona zdrowia i pomoc społeczna: tu zatrudnienie wzrosło z 614 tysięcy do 630 tysięcy, ale widać, że bastion się kruszy, bo w sektorze prywatnej ochrony zdrowia przybyło 42 tysiące zatrudnionych, a w publicznym ubyło 25 tysięcy.
Mamy zatem trzy typy fortec. Pierwszy bastion to przypadek beznadziejny: rozrost sektora publicznego w administracji publicznej, MON, ZUS i NFZ postępuje, a jednocześnie warunki prawne i działania administracji uniemożliwiają zastąpienie usług publicznych prywatnymi. Nawet sama nazwa sektora wskazuje, że jest to niemożliwe: w końcu mamy do czynienia z administracją publiczną...
Drugi bastion to edukacja: tu można liczyć na jaskółki zmian. Pomimo regulacji prawnych dyskryminujących prywatne przedsiębiorstwa tej branży, od żłobka po wyższe uczelnie, liczba zatrudnionych w firmach prywatnych rośnie. Szybciej jednak wzrosła liczba zatrudnionych w edukacyjnych placówkach publicznych: naciski dobrze zorganizowanych grup interesu są, jak widać, skuteczne.
Trzeci bastion socjalizmu to ochrona zdrowia. Na 630 tysięcy zatrudnionych w tej branży prywatnego pracodawcę ma jedynie 100 tysięcy osób, ale zatrudnienie w jednostkach publicznych spada: to znaczy, że proces zmian się rozpoczął.
Można przypuszczać, że dwie pierwsze fortece – administracja publiczna i edukacja – przez długie lata będą trzymać się mocno. Z przeprowadzonej przez kierowany przeze mnie zespół ekspertów analizy wynika, że administracja publiczna, nauczyciele i lekarze to najbardziej wpływowe grupy interesów w Polsce. Obrońcy bastionów socjalizmu robią wiele, żeby nie dopuścić do rozwoju własności prywatnej w kontrolowanych przez siebie sektorach.