Reklama
Rozwiń
Reklama

Plus Minus: Marine na fali

Marine Le Pen spotkałem trzy lata temu w siedzibie Frontu w podparyskim Nanterre. Piętrowy pawilon stojący wśród niewielkich, jednorodzinnych domków. Stąd do centrum Paryża jest kilkanaście kilometrów.

Publikacja: 19.09.2014 22:00

Plus Minus: Marine na fali

Foto: AFP

Ale odległość wydaje się jeszcze większa, bo skromne biuro Le Pen nie ma wiele wspólnego z arystokratycznymi pałacami, które od Wielkiej Rewolucji zaadaptowano na siedziby ministerstw, głównych partii politycznych i innych urzędów publicznych.

46-letnia dziś Marine, matka trójki dzieci, po dwóch rozwodach miała kolejnych partnerów spośród działaczy Frontu. Wciąż jest atrakcyjną kobietą. Ubrana w dżinsowe spodnie, na wysokich obcasach, skraca dystans. – Nie mam problemu z Polakami, którzy pracują legalnie we Francji. Oni nie muszą się obawiać Frontu Narodowego. Jednak konieczne jest wprowadzenie preferencji narodowych na rynku pracy: jeśli Polak i Francuz mają identyczne kwalifikacje, to pracę dostanie ten drugi – odpowiada krótko na moje pytanie. Słowa proste, ale starannie dobrane.

25 marca 2009 r. Jean-Marie Le Pen, założyciel i przez 39 lat przywódca Frontu Narodowego, zaszokował deputowanych Parlamentu Europejskiego, gdy na sali plenarnej oświadczył, że komory gazowe w niemieckich obozach koncentracyjnych to tylko szczegół historii. Dwa dni później Marine w wywiadzie dla czołowej francuskiej stacji radiowej Europe 1 odcięła się od słów ojca.

Cały tekst w Plusie Minusie

Reklama
Reklama

Ale odległość wydaje się jeszcze większa, bo skromne biuro Le Pen nie ma wiele wspólnego z arystokratycznymi pałacami, które od Wielkiej Rewolucji zaadaptowano na siedziby ministerstw, głównych partii politycznych i innych urzędów publicznych.

46-letnia dziś Marine, matka trójki dzieci, po dwóch rozwodach miała kolejnych partnerów spośród działaczy Frontu. Wciąż jest atrakcyjną kobietą. Ubrana w dżinsowe spodnie, na wysokich obcasach, skraca dystans. – Nie mam problemu z Polakami, którzy pracują legalnie we Francji. Oni nie muszą się obawiać Frontu Narodowego. Jednak konieczne jest wprowadzenie preferencji narodowych na rynku pracy: jeśli Polak i Francuz mają identyczne kwalifikacje, to pracę dostanie ten drugi – odpowiada krótko na moje pytanie. Słowa proste, ale starannie dobrane.

Reklama
Plus Minus
„Wszystko jak leci. Polski pop 1990-2000”: Za sceną tamtych czasów
Plus Minus
„Eksplodujące kotki. Gra planszowa”: Wrednie i losowo
Plus Minus
„Jesteś tylko ty”: Miłość w czasach algorytmów
Plus Minus
„Harry Angel”: Kryminał w królestwie ciemności
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Sebastian Jagielski: Czego boją się twórcy
Reklama
Reklama