Reklama

Jacek i Agatka. Kulisy kultowej dobranocki PRLu

Te łebki były wytoczone z drewna, animatorki nakładały czarne rękawiczki, a na wskazujący palec łebek. Główki musiały być trwałe, bo przytrafiały się im różne przygody, były nawet kąpiele, a kiedyś w czasie programu cała woda wylała się na animatorkę.

Aktualizacja: 15.09.2016 17:20 Publikacja: 15.09.2016 11:43

Foto: Rzeczpospolita

Wanda Chotomska w rozmowie z Barbarą Gawryluk

Kiedy miałam pięć lat, zapukała do naszego mieszkania sąsiadka, pani Danusia. W nowohuckim bloku tylko u niej był telewizor, w jednym jedynym mieszkaniu na dwadzieścia cztery rodziny. Okazało się, że w telewizji jest coś dla dzieci, i pani Danusia zaprosiła mnie na oglądanie. Tak poznałam Jacka i Agatkę. Na niewielkim czarno-białym ekranie poruszały się dwie główki osadzone na dyrygujących nimi dłoniach w czarnych rękawiczkach. To były czary. Na dodatek te łebki mówiły zabawnymi głosami. Nie miałam rodzeństwa, więc zazdrościłam trochę Agatce brata i tego, że jest mądrzejsza i rozsądniejsza od niego. Przez kilka lat nie opuściłam żadnej dobranocki z Jackiem i Agatką, częstowana przy okazji przez sąsiadkę budyniem albo kisielem, bo rodzice jeszcze długo nie zdecydowali się na kupno telewizora.

Pozostało jeszcze 92% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Plus Minus
Gość „Plusa Minusa” poleca. Diana Brzezińska: Bachata i morderstwa
Plus Minus
„Gra w kości”: Święte kości
Plus Minus
„Przyjaciele muzeum”: Sztuka zdobywania darczyńców
Plus Minus
„Mafia: The Old Country”: Wyspa jak z krwawego obrazka
Plus Minus
„Lato 69”: Edukacja seksualna
Reklama
Reklama