Wszyscy znamy słodkie tokaje, które przyniosły regionowi zasłużoną sławę. Otóż niemal wszystkie powstają właśnie z furmintu. Wytrawne białe wino robiono tam jako podstawę do aszu, resztę wypijano na miejscu i cześć. Tak mijały wieki, bo furminta uprawiają w Tokaju najmarniej od 800 lat. Aż przyszedł rok 2000, gdzie win aszu (zresztą świetnych w tym roczniku) zrobiono mniej, więc dwóch najważniejszych winiarzy István Szepsy i Zoltán Demeter postanowili zabutelkować wytrawne i to był przełom. Dziś ogromna większość tokajskich win to wina wytrawne, a furmint gra wśród nich pierwsze skrzypce. Może być lekki, cytrusowo-kwiatowy, może być ultramineralny, skalisty, może być młodziutki i świeży, a może dojrzewać latami w piwnicy – w każdej z tych kategorii osiąga mistrzostwo.
Czytaj więcej
Co robić, jeśli rzuciło nas na wakacje na koniec świata, a najbliższy sklep winiarski jest 200 km od nas, w sąsiednim państwie? Ano wtedy możemy poszukać w okolicy producenta wina, w końcu w Polsce wszędzie je robią. I tu mała poprawka: robią albo mają robić. Na polskim biegunie zimna są formalnie dwie winnice, z czego jedna, bliżej Suwałk, jest domowa i wina nie sprzedaje, a druga jest na wino za młoda. To dopiero drugi rok nasadzeń i pierwsze wina z Winnicy Buda Ruska powstaną za rok, butelki otworzymy więc w 2022 roku.
Zoltán Demeter jest jednym z mistrzów furminta, co widać w podstawowej kategorii, bo jego Furmint 2018 jest wciąż świeży, jasny i uśmiechnięty. Jabłko, które użyczyło mu smaku, czasem zdaje się być młodziutkim, by po chwili pokazać swe dojrzałe oblicze. Kakas to wzgórze, z którego pochodzi następna butelka. Jedna uwaga – wino z pojedynczej parceli jest staranniej wyselekcjonowane, najczęściej wyższej jakości, a co za tym idzie droższe. Warto wydać więcej? Zdecydowanie! O ile Furmint 2018 jest winem dobrym, to Kakas 2017 jest wybitny. To wino bogate, ale wymaga chwili skupienia, by się nim nacieszyć i wyłapać – jak na obrazie Boscha – wszystkie frapujące historie z drugiego i trzeciego planu. Jest więc i grejpfrut, i słodycz brzoskwini, i mineralna, słonawa nuta. A na koniec elegancka wersja wina pomarańczowego. Dłuższa maceracja wydobyła z furminta nuty woskowe, czuć skórkę pomarańczową i suszone owoce, a wszystko podane we wspaniałej herbacie. Uwielbiam.
Czytaj więcej
Muszę zacząć od wyznania – nie jeżdżę na nartach. Wychowałem się na nizinach, kiedy dorosłem, to inne rzeczy mnie pociągały, a na starość nóg łamał nie będę, więc nie jeżdżę ani trochę. Jednak do Bolzano pojadę. Owszem, katedra, Giotto i bodaj najpóźniej na świecie, bo 100 lat temu, zbudowany łuk triumfalny, to też, ale nie przede wszystkim. Nie, ja tam pojadę na wino.