Reklama

Jan Bończa Szabłowski: Dziady i baby

Historia polskiego teatru pokazała, że Mickiewiczowskie „Dziady", choć pisane były w różnych częściach, w różnym czasie i różnych miejscach, to kiedy już trafią na scenę, potrafią się tak ze sobą zrosnąć, że stają się groźne. Spędzają sen z powiek politykom, zwłaszcza rządzącym. Czasem nawet wbrew intencji reżyserów. Najlepszy przykład to słynne „Dziady" Kazimierza Dejmka, które u władz PRL wywołały wściekłość i zapoczątkowały wręcz rewolucję. Reżyser wprawdzie pragnął nimi uczcić rewolucję, tyle że październikową.

Publikacja: 31.12.2021 06:00

Jan Bończa Szabłowski: Dziady i baby

Foto: Fotorzepa

Najnowsza premiera Mai Kleczewskiej w Krakowie nie wywołała jeszcze rewolucji, ale już została potępiona przez miejscową kurator. Jeszcze przed zobaczeniem. Ponieważ najbliższy rok ma być rokiem romantyzmu, należy się spodziewać kolejnych inscenizacji i kolejnych sprzeciwów. Jak więc wystawić „Dziady", by spotkały się z uznaniem władzy? Wystarczy przygotować odpowiednią adaptację, pomijając punkty zapalne utworu.

Przede wszystkim cytat „Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie" w czasach gwałtownych podwyżek cen energii brzmi wyjątkowo prowokacyjnie.

Pozostało jeszcze 86% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Plus Minus
„Wyrok”: Wojna zbawienna, wojna błogosławiona
Plus Minus
„Arnhem. Dług hańby”: Żelazne spadochrony
Plus Minus
„Najdalsza Polska. Szczecin 1945-1950”: Miasto jako pole gry
Plus Minus
„Dragon Ball Z: Kakarot: Daima”: Niby nie rewolucja, ale wciąga
Plus Minus
„ZATO. Miasta zamknięte w Związku Radzieckim i Rosji”: Wstęp wzbroniony
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama