Reklama
Rozwiń

Wpadłem w pułapkę seriali

Kiedy pracuję nad swoimi projektami, a zazwyczaj są one naszpikowane elementami fantastyki i surrealizmu, inspirację znajduję właściwie we wszystkim. Na tym polega cały trik animacji, które są pozbawione ograniczeń. Niemniej często zdarza mi się wpadać na pomysł w trakcie słuchania muzyki, która stymuluje moją wyobraźnię.

Publikacja: 27.07.2018 18:00

Wpadłem w pułapkę seriali

Foto: PAP

Ostatnio najwięcej słuchałem angielskiego zespołu Archive. Niekoniecznie najnowszych dokonań, bo przede wszystkim uwielbiam ich starsze albumy „Noise" czy „Lights". Archive od lat tworzą muzykę elektroniczną o rozbudowanej nastrojowości. Niektóre z ich albumów są niczym wielka powieść, a do każdej sekwencji dźwięków można tworzyć własne historie, co często mi się zdarza.

Na fali popularności takich seriali retro, jak „Stranger Things", zdecydowałem się na odkopanie książek Stanisława Lema. Jego twórczość doskonale wpisuje się w ten renesans filmów science fiction. Taka jest opowieść w książce „Niezwyciężony". To kameralna historia naszpikowana elementami naukowymi i technicznymi. Jednocześnie jest minimalistyczna, osadzona w scenerii pustynnej planety, na której ląduje tytułowy statek. Wyprawą dowodzi charyzmatyczny Horpach, a pustynia skrywa wiele tajemnic – załoga nagle musi się uporać z szeregiem niesamowitych i niepokojących zjawisk. Opowieść Lema ma swoje lata, ale nie sądzę, by ustępowała filmowi Christophera Nolana „Interstellar".

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Plus Minus
Trzeci sezon „Squid Game”. Był szok i rewolucja, została miła zabawka
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Plus Minus
„Strefa gangsterów” – recenzja. Guy Ritchie narzuca serialowi wybuchowy rytm
Plus Minus
Nie powstrzymasz zalewu turystów, to przynajmniej na nich zarób
Plus Minus
Rafał Chwedoruk: Ostatni atut Polski 2050 legł w gruzach
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Mój dług wdzięczności wobec Karola Nawrockiego
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama