Niedawno my, Żydzi, na całym świecie obchodziliśmy nasze największe święto: Jom Kippur, dzień pojednania. Pojednanie nie jest jednak możliwe bez wyznania prawdy i przyznania się do niesprawiedliwości. Szewach Weiss, były ambasador Izraela w Polsce, a do niedawna przewodniczący Rady Instytutu Pamięci Yad Vashem, powiedział kiedyś, że uznanie osób nienależących do narodu żydowskiego za Sprawiedliwych wśród Narodów Świata jest „egzaminem z człowieczeństwa, którego my, Żydzi, jeszcze nie przeszliśmy”.
Swój egzamin po wielokroć zdała Irena Sendlerowa. Z wielką wdzięcznością patrzymy dziś na to, co ta Polka zrobiła dla naszego narodu. Za swoje przekonania pani Sendlerowa zapłaciła wysoką cenę aresztowania i tortur. Gotowa była nawet na śmierć, której ledwie uniknęła. W latach 1941 – 1944, narażając się na olbrzymie niebezpieczeństwo, uratowała wraz ze swoimi współpracownikami 2500 żydowskich dzieci, które umieściła w polskich rodzinach i zakładach dla sierot, gdzie przetrwały wojnę.Szczególnie głęboko łączy nas fakt, który zwykle bywa pomijany – również Irena Sendlerowa wyznaje jednego Boga. To Jemu przypisuje to, że udało się jej uratować dzieci, i to Jemu zawdzięcza swoje ocalenie podczas wojny.
Dzisiaj Irena Sendlerowa, mając 97 lat, żyje w skromnym mieszkaniu w Warszawie. Mimo wielu trapiących ją chorób uważnie wysłuchuje gości i poświęca im swój czas. Nikomu nie odmawia pomocy. Pomimo sędziwego wieku wciąż jest młoda. W 1965 r. za swe zasługi pani Irena została uhonorowana medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. To najwyższe odznaczenie, jakie państwo Izrael może przyznać nie-Żydom. Dotychczas jednak najwyraźniej żaden z historyków żydowskich zajmujących się stosunkami polsko-żydowskimi, a szczególnie pomocą Żydom podczas Holokaustu, nie uwzględnił w swoich badaniach Ireny Sendlerowej. Przeciwnie, można nawet odnieść wrażenie, że żydowscy historycy nie są zbyt uczciwi w przedstawianiu bilansu stosunków polsko-żydowskich, mimo że tytuł Sprawiedliwy wśród Narodów Świata otrzymało ponad 6 tysięcy Polaków. Wielu Żydów wciąż nie chce przyjąć do wiadomości zaangażowania Ireny Sendlerowej i jej współpracowników w akcję ratowania dzieci. Nawet w tak poważnych gazetach jak „Haarec” pisano o niej z ironią. W artykule w 2006 r., na przykład, można było przeczytać, że Irena Sendlerowa uratowała „kilkoro dzieci w wozie”. Ostatnio również w Polsce można usłyszeć głosy Żydów powątpiewających w liczbę 2500 uratowanych dzieci.
Największą wagę zdaje się jednak mieć ciągłe milczenie społeczeństwa żydowskiego wobec obciążających je politycznych wydarzeń z czasów sowieckiej okupacji. Pozorne sprzeczności tamtych lat, ale i związane z tym okresem niegodziwości, szczególny wyraz znajdują w życiu braci Adolfa i Jakuba Bermanów. Ponieważ ich nazwisko łączy się z Ireną Sendlerową, warto je przypomnieć.Pierwszy z braci piastował ważne funkcje w społeczności polskich Żydów i pięć lat po wojnie wyemigrował do Izraela, gdzie stał się znanym „syjonistą” niekryjącym komunistycznych poglądów. Drugi natomiast, Jakub Berman, został w Polsce. W latach 1945 – 1956 stał się winny śmierci tysięcy polskich działaczy podziemia niepodległościowego jako „prawa ręka Stalina” – nadzorca resortu bezpieczeństwa. Na tym tle mniej zaskakuje to, że w późnych latach 60. przez Polskę przeszła fala antysemityzmu. Te zależności wciąż czekają na wyjaśnienie.Po wojnie Irena Sendlerowa przekazała listę z imionami uratowanych dzieci Adolfowi Bermanowi. Prosiła o odnalezienie ich rodzin. Czy ta prośba kiedykolwiek została spełniona? Do dziś nie wiadomo, co naprawdę się stało z tą listą. Czy kiedyś samo jej istnienie nie zostanie przypadkiem podane w wątpliwość? A czy ze strony żydowskiej kiedykolwiek w pełni oddano sprawiedliwość tysiącom Polaków, którzy w czasie wojny narażali życie, ratując Żydów?Odpowiedziom na te pytania chcemy się poświęcić ze wszystkich sił i z pochyloną głową – żeby prawdziwe pojednanie umożliwiło nam dalszą wspólną drogę. My, jako Żydzi, podpisujemy się pod tym apelem w imieniu stowarzyszeniu Tanach Szalem – Emet Szlema (Pełny Tanach – Cała Prawda) i pragniemy, jak to sformułował jeden z członków zarządu naszej organizacji, „zgodnie ze słowami Izajasza (rozdział 2) postępować „w światłości Adonaj” i w ten sposób odzyskać prawdziwą żydowską tożsamość, gdziekolwiek została ona wynaturzona, żeby droga prawdziwego Szalom była widoczna”.Dziś chcemy głośno i z całego serca wyrazić – naprawiając zaniedbania – podziękowania Irenie Sendlerowej i wszystkim jej współpracownikom za ich wielkie zaangażowanie. Niech dzieło jej życia uwieńczy błogosławieństwo Boga Abrahama, Izaaka i Jakuba. To nasza szczera modlitwa.
Autorka jest historykiem. Studiowała polonistykę i historię w Greifswald (Niemcy) i w Krakowie. Zajmuje się stosunkami polsko-żydowskimi. Współpracuje z żydowskim stowarzyszeniem Tanach Szalem – Emet Szlema, które zajmuje się między innymi osobami uhonorowanymi medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. Obecnie mieszka w Warszawie.