Reklama
Rozwiń

Zjadanie bogów

Śmierć Michaela Jacksona jest kolejną katastrofą popu, który coraz częściej okazuje się kulturą mirażu, kłamstwa i śmierci

Publikacja: 03.07.2009 18:21

Michael Jackson brnął w dramat gwiazdy, która chce się podobać

Michael Jackson brnął w dramat gwiazdy, która chce się podobać

Foto: Fred Duval/Filmmagic.com

Jimi Hendrix, Janis Joplin, Jimi Morrison, Elvis Presley, John Lennon, Freddie Mercury, Kurt Cobain. A teraz Michael Jackson. Różne osobowości, nieporównywalny dorobek. Zyskali rzekomo nieśmiertelną sławę, oddając życie. Święci przeklęci. Ofiary złożone na ołtarzu popkultury.

Kiedyś na okładkach płyt winylowych drukowano ostrzeżenie, że przegrywanie muzyki zabija ją. Pisano tak, bo fonografia traciła tantiemy. Show-biznes potrafił o nie dbać. Nie może jednak zaradzić temu, że jest zabójczy dla tych, z których żyje. Morduje bezkarnie. Wszyscy o tym wiedzą. I nic. Dlatego czas rozważyć, czy płyty nie powinny być opatrzone ostrzeżeniem podobnym do tego na pudełkach papierosów. Że muzyczna kariera i stanowiące jej część uwielbienie fanów bywają dla idoli śmiertelne w skutkach.

Pozostało jeszcze 92% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Plus Minus
Od skandali do obserwacji świata w kryzysie
Plus Minus
„Las duchów”: Napięcie nad Uralem
Plus Minus
„Świetlni detektywi”: Ciemność widzę! Ale mam latarkę
Plus Minus
Polityka końca świata
Plus Minus
Wróciliśmy do czasów sprzed cywilizacji