Nadzieja Benedykta XVI

Bez Boga możemy być do siebie podobni, stać nas na większą lub mniejszą empatię, ale braterstwo jest pustym słowem

Publikacja: 01.08.2009 15:00

Benedykt XVI podczas wakacji w Alpach, lipiec 2009

Benedykt XVI podczas wakacji w Alpach, lipiec 2009

Foto: Science Daily

Red

Większość pospiesznych komentatorów przeoczyła to, co stanowi istotę nauczania nowej encykliki Benedykta XVI. Choć „Caritas in veritate” mówi o problemach rozwoju i obecnego kryzysu ekonomicznego, perspektywa encykliki jest zdecydowanie teocentryczna. W tym sensie „Caritas in veritate” przekracza współczesne tendencje do mówienia o sprawach społecznych „metajęzykiem”, zastępującym „niezrozumiałe” orędzie o Bogu – „zrozumiałą” argumentacją z dziedziny praw człowieka.

Papież występuje w obronie „prawdziwego i właściwego miejsca dla Boga w świecie” (art. 4), miejsca „również w sferze publicznej, ze szczególnym odniesieniem do wymiaru kulturowego, społecznego, ekonomicznego, a zwłaszcza politycznego” (art. 56). Owszem, realistycznie idzie śladem Jana Pawła II, który w swojej adhortacji – testamencie społecznym – „Ecclesia in Europa” pisał, że społeczeństwo w dzisiejszym świecie jest kształtowane przez chrześcijaństwo wtedy, gdy jego zasady są przyjmowane, ale również poprzez kontrowersje, gdy jego orędzie jest odrzucane.

[srodtytul]Duch republikański[/srodtytul]

Prymat Boga to zasada i prawda niosąca konsekwencje praktyczne i społeczne. Papież uczy, że bez wiary w Boga nie jest możliwe autentyczne braterstwo ludów, przezwyciężenie społecznych egoizmów i podnoszenie dobra wspólnego na poziom ogólnoludzki. Bez Boga możemy być do siebie podobni, stać nas na większą lub mniejszą empatię, ale braterstwo jest pustym słowem.

Bez Boga słabnie również solidarność pokoleń – ludzie, którzy byli przed nami, i ci, którzy przyjdą po nas, „bez perspektywy życia wiecznego” są znacznie mniej realni. Pozbawiona tej perspektywy ludzkość traci zmysł historii, a z nim zdolność i odwagę podejmowania „wielkich i bezinteresownych inicjatyw wypływających z miłości powszechnej” (art. 11).

Odrzucenie Boga prowadzi też do redukcji człowieczeństwa, do sprowadzenia go do jednego tylko wymiaru. Konsumpcjonizm czy ekonomizm są praktycznymi efektami takiej degradacji. Ekonomizmowi, a więc podporządkowywaniu całego życia politycznego i społecznego gospodarczym interesom, papież przeciwstawia postulat nowej syntezy społecznej. Zastrzegając – za Pawłem VI – że Kościół jest „jak najdalszy od mieszania się do rządów państw”, Benedykt XVI zwraca uwagę na współczesną „wycinkowość wiedzy, zamykanie się nauk humanistycznych na metafizykę, opór w dialogu nauk z teologią, [co szkodzi] nie tylko rozwojowi wiedzy, ale także rozwojowi narodów” (art. 31).

Bo praktyczny ateizm ma konsekwencje nawet w dziedzinie stosunku do przyrody, do środowiska. „Jeśli nie szanuje się prawa do życia i do naturalnej śmierci – pisze Benedykt XVI – jeśli sztucznym czyni się poczęcie, ciążę i narodziny człowieka, powszechna świadomość w końcu gubi pojęcie ekologii ludzkiej, a wraz z nim pojęcie ekologii środowiska. (…) Księga natury jest jedna i niepodzielna…” (art. 51).

Teocentryzm Benedykta XVI nie zamyka jego wizji cywilizacyjnej, oddzielając rzeczy najważniejsze – nadprzyrodzone, od doczesnych i historycznych. Cywilizacja chrześcijańska nie ma charakteru zamkniętego, jej częścią są naturalne wartości pokoju, sprawiedliwości, solidarności, szacunku dla każdego. Nauczanie Benedykta XVI potwierdza, że to w cywilizacji chrześcijańskiej najlepiej przetrwało klasyczne republikańskie rozumienie państwa jako rzeczypospolitej. Choć mogą rozwijać się również poza granicami chrześcijaństwa, właśnie tu ideały te znalazły dla siebie najpewniejszy grunt.

Benedykt XVI pisze wprost, że w świecie globalizacji, w którym suwerenna odpowiedzialność państw napotyka nowe przeszkody, niezastąpione, a nawet jeszcze bardziej potrzebne, pozostaje „uczestnictwo w res publica ze strony obywateli” (art. 24).

Jeżeli bowiem Ojciec Święty uparcie mówi o państwie jako o polis, to nie przez zamiłowanie do klasycystycznej ornamentyki albo przez popadanie w komunitariańską utopię ( przeciwstawnie autentyzmu małych społeczności zużyciu wielkich i tradycyjnych jak naród, państwo czy nawet Kościół). Dla papieża polis to rzeczywistość najzupełniej współczesna i obejmująca zarówno państwa i ich zrzeszenia, jak i całą, podejmującą współpracę, złożoną z narodów ludzkość.

Papieska polis to nie kategoria wielkości, ale typ państwa – to rzeczpospolita, wspólnota polityczna, państwo obywatelskie (w opozycji do technokratycznego), rządzące się świadomie definiowanym dążeniem do dobra wspólnego, poddane wolności i odpowiedzialności, a więc sumieniu, obywateli. Za Janem Pawłem II przypomina, że wolność polityczna jest szansą, która nabiera wartości zależnie od wartości, za którymi opowiadamy się w procesie politycznym.

„Caritas in veritate” to również świadoma i zdecydowana rehabilitacja polityki. Bowiem w sytuacji, gdy „rozwój narodów uważany jest za problem inżynierii finansowej, otwarcia rynków, zniesienia ceł, inwestycji produkcyjnych, reform instytucjonalnych, (…) rozwój jest niemożliwy bez ludzi prawych, bez fachowców w ekonomii oraz polityków, którzy w swoim sumieniu przeżywają głęboko wezwanie dobra wspólnego” (art. 71).

U podstaw republikańskiego ładu leży odpowiedzialność indywidualna jednostki. Jej początkiem jest odpowiedzialność ludzi za siebie. O ile więc nowa encyklika stanowi apel do solidarności narodów, o tyle papież nie ukrywa, że u podstaw ubóstwa narodów leżą często „wzorce kulturowe i normy zachowań społecznych opóźniające proces rozwoju” (art. 22). Więcej, oceniając po 40 latach proces dekolonizacji, papież pisze (art. 33), że problemy nowych państw były również skutkiem ich własnej nieodpowiedzialności. Podstawą solidarności nie jest więc zrzucanie na innych odpowiedzialności za własne życie, ale właśnie odpowiedzialność za własne życie ludzi i narodów, mających prawo do solidarności, ale mających też niezbywalne obowiązki wobec własnej przyszłości.

Rola Kościoła w republikańskim społeczeństwie to rola nauczyciela prawdy i strażnika niezmiennych zasad moralnych. Dziś jednak, obok tej tradycyjnej, pojawia się i nowa. Tak jak w średniowieczu Kościół pomagał powstawać narodom, tak dziś jest niezbędny narodom podejmującym współpracę ogólnoludzką. Kościół może zaofiarować światu to, co Paweł VI w „Populorum progressio” określał jako „uniwersalne spojrzenie na człowieka i na całą ludzkość”.

[srodtytul]Nowa solidarność[/srodtytul]

Papież realistycznie wskazuje zagrożenia globalizacji gospodarki – przede wszystkim jej dehumanizację, już nie tylko anonimowy i beznarodowy kapitał, ale też klasę zarządzającą działającą bez żadnej gospodarczej czy społecznej odpowiedzialności.

Szczególnie nieludzką praktyką, przeciw której występuje Benedykt XVI, jest ideologia antyurodzeniowa wraz z wynikającą z niej polityką (art. 28). Papież tymczasem wskazuje, że to dramatyczny spadek urodzeń w świecie zachodnim jest zagrożeniem dla przyszłości, również ekonomicznej. Nieprzypadkowo najszybciej rozwijającymi się gospodarkami są ekonomie narodów najliczniejszych.

Niczym specjalnie adresowane do Polski brzmią słowa papieża o historycznych pożytkach mobilności pracowniczej z jednej strony (która nadal pozostaje formą osobistej odpowiedzialności za życie rodziny i własne), a z drugiej strony o wzrastających kosztach nadmiernej mobilności, na przykład emigracji zarobkowej, i zagrożeniach, które niesie to dla rodziny.

Charakterystyczne, że w naszym kraju debata polityczna dotyka problemu emigracji w kontekście niezaspokojenia aspiracji życiowych młodzieży, dramatyczne koszty związane z życiem rodzinnym traktowane są jako okoliczność mniej znacząca. A czy możliwy jest rozwój społeczny na gruzowiskach rodzinnych domów?

Jednocześnie oczywista dla papieża jest konieczność międzynarodowej współpracy w walce z kryzysem, czy więcej – brakami społecznymi, które kryzys ujawnił. Benedykt XVI proponuje akcję wielowymiarową, różnorakie przedsięwzięcia nowej solidarności – od organizacji międzynarodowych po przedsiębiorstwa. Jednak kluczowe znaczenie w wizji papieża ma odpowiedzialność państw, ponieważ „zintegrowana ekonomia naszych dni nie eliminuje roli państw, raczej angażuje rządy do głębszej wzajemnej współpracy. (…) W odniesieniu do rozwiązania obecnego kryzysu rola państwa wydaje się wzrastać, odzyskując wiele ze swych kompetencji. Istnieją ponadto narody, w których budowanie lub odbudowywanie państwa jest nadal kluczowym elementem ich rozwoju… ”.

Co ciekawe – promocja roli państw spotyka się w „Caritas in veritate” z najbardziej zaskakującą ideą (choć nienową, bo Benedykt XVI nawiązuje tu do bł. Jana XXIII): potrzeby światowej władzy polityczno-ekonomicznej. Papież umieszcza ją jednak w kontekście współpracy państw i ściśle zdefiniowanych ram prawnych.

W praktyce sprowadza się to do również obecnego w „Caritas in veritate” postulatu reformy ONZ. Benedykt XVI nie daje bowiem odpowiedzi na pytanie: jak zdefiniować dobro wspólne narodów razem z rządami odrzucającymi wszelkie zasady ładu międzynarodowego. Idea, którą powtarza za bł. Janem XXIII, to raczej otwarcie nam oczu na pilną konieczność współpracy państw wobec wyzwań , wśród których finansowy kryzys rozwiniętych gospodarek jest tylko jednym, nie najbardziej dotkliwym, ale najmocniej odczuwanym przez świat zachodni. ?

[i]Autor jest politykiem i publicystą, przewodniczącym partii Prawica Rzeczypospolitej[/i]

Większość pospiesznych komentatorów przeoczyła to, co stanowi istotę nauczania nowej encykliki Benedykta XVI. Choć „Caritas in veritate” mówi o problemach rozwoju i obecnego kryzysu ekonomicznego, perspektywa encykliki jest zdecydowanie teocentryczna. W tym sensie „Caritas in veritate” przekracza współczesne tendencje do mówienia o sprawach społecznych „metajęzykiem”, zastępującym „niezrozumiałe” orędzie o Bogu – „zrozumiałą” argumentacją z dziedziny praw człowieka.

Papież występuje w obronie „prawdziwego i właściwego miejsca dla Boga w świecie” (art. 4), miejsca „również w sferze publicznej, ze szczególnym odniesieniem do wymiaru kulturowego, społecznego, ekonomicznego, a zwłaszcza politycznego” (art. 56). Owszem, realistycznie idzie śladem Jana Pawła II, który w swojej adhortacji – testamencie społecznym – „Ecclesia in Europa” pisał, że społeczeństwo w dzisiejszym świecie jest kształtowane przez chrześcijaństwo wtedy, gdy jego zasady są przyjmowane, ale również poprzez kontrowersje, gdy jego orędzie jest odrzucane.

Pozostało 89% artykułu
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy