Bestsellery

Książki stycznia

Publikacja: 05.02.2011 00:01

Bestsellery

Foto: Rzeczpospolita

1. „RockManna, czyli jak nie zostałem saksofonistą” Wojciecha Manna należy smakować zdanie po zdaniu. Przypominając, jak powoli we wczesnych latach 60. Polskie Radio otwierało się na muzykę zachodnią, podkreśla, że: „Najbardziej wrogie i niebezpieczne było wszystko, co trąciło językiem angielskim. Oczywiście jeszcze groźniejsze i bardziej nieprzyjazne były pieśni śpiewane po zachodnioniemiecku, ale tamtejsza twórczość rozrywkowa była równie poetycka i porywająca jak działania Luftwaffe. Z kolei piosenki śpiewane w języku wschodnioniemieckim chętniej puszczano, ale były też jeszcze okropniejsze od tych z NRF. Tak więc czujni redaktorzy przede wszystkim blokowali angielszczyznę”.

2. Wojciech Cejrowski, autor „Podróżnika WC”, powiada: „Polska – moja matka, Meksyk – moja żona”. „Nadal kocha mamusię; jak mamusia w potrzebie, to się przyjeżdża albo na święta, albo pranie zrobić, albo po prostu, żeby sprawdzić, jak mamusi się wiedzie, no ale ma też swój dom i swoje życie gdzie indziej. Wybrał Meksyk, bo jest tam doskonała muzyka, doskonała kuchnia, doskonały klimat, doskonały pejzaż i doskonali ludzie. Wszystko, absolutnie wszystko mu się tam podoba”. Zdaje się, że jednak najbardziej przypadło mu do gustu to, że gdy pojechał tam po raz pierwszy, w Polsce było -17, a tam +38 stopni Celsjusza w cieniu. To, rzeczywiście, argument nie do odparcia.

3. „Świat się zmienia, a my stanowimy część tej zmiany. Nie jesteśmy sami. Anioły nas chronią i wskazują nam drogę. Mimo całej niesprawiedliwości, mimo nieszczęść, które stają się naszym udziałem, chociaż na nie nie zasłużyliśmy, mimo że nie czujemy się na siłach, żeby zmienić świat i ludzi, wbrew argumentom wszystkich Wielkich Inkwizytorów – wierzymy, że Miłość jest potężniejsza nad wszystko inne i pomoże nam rozwijać się duchowo. Dopiero wtedy będziemy w stanie pojąć gwiazdy, anioły i cuda”. A zacząć trzeba od przeczytania „Walkirii” Paulo Coelho. Proste jak drut.

4. Są w „Good night Dżerzi” smakowite ustępy. Jak na przykład opowieść o tym, jak bohater powieści Janusza Głowackiego po przyjeździe do Ameryki wydał pod pseudonimem dwie książki w języku Conrada. „Napisał je – rozwija historię Głowacki – oczywiście po polsku, bo angielskiego prawie nie znał, ale zaprzyjaźnioną tłumaczkę przekonał bez trudu, żeby swojego nazwiska nie umieszczała, bo po nitce do kłębka KGB dojdzie do autora i strach pomyśleć, co z nim zrobią. A jego rodzina w Łodzi może wylądować w więzieniu albo i gorzej. (...) W pierwszej książce jest taka scena, co to ją Dżerzi często cytował w wywiadach. Kiedy z innymi studentami z moskiewskiego Uniwersytetu Łomonosowa jeździł po Związku Radzieckim pociągiem, wpadli razem na całkiem świeży pomysł konkursu. Opowiadali mianowicie, niby sobie, głośno, wymyślone szokujące historyjki, którym przysłuchiwali się z wytrzeszczonymi oczami podróżujący z nimi rosyjscy chłopi, a w konkursie zwyciężał ten student, którego fantazje wciągnęły i skołowały największą liczbę chłopów do tego stopnia, że przejeżdżali swoje stacje. Oczywiście Dżerzi wygrywał zawsze albo prawie zawsze. Tyle że z ostatnich badań wynika, że Dżerzi w ZSRR nie był w ogóle. Nie ma żadnych, ale to żadnych śladów ani w biurach paszportowych po obu stronach granicy, ani na Uniwersytecie Łomonosowa, gdzie niby miał studiować. Nigdzie w ogóle. A jeżeli tak, to wychodzi na to, że w rolach rosyjskich chłopów zostaliśmy obsadzeni my wszyscy, razem z Konradem Adeneuerem, Bertrandem Russellem i całą elitą intelektualną Zachodu”.

5. Norman Davies w „Zaginionych królestwach”, snując rozważania o Burgundii, jakże celnie zauważa: „Współczesne państwo francuskie słynie ze scentralizowanej administracji. W ciągu ostatnich dwustu lat wiele się zmieniło. Rewolucyjną republikę zastąpiło cesarstwo, w miejsce cesarstwa pojawiło się ponownie królestwo, druga republika, drugie cesarstwo i wreszcie trzecia, czwarta i piąta republika. Jednak przez większość czasu jedno się nie zmieniło: Paryż strzelał, reszta Francji kule nosiła”.

6. Zaglądanie w cudzą korespondencję ma zawsze w sobie nieco dwuznaczny posmak. „Listy na wyczerpanym papierze” Agnieszki Osieckiej i Jeremiego Przybory wydają się pod tym względem mocno dwuznaczne.

7. W „Zwyczajnym facecie” Małgorzaty Kalicińskiej bohater rozmyśla o swoim synu, zaniepokojony nieco jego dość, powiedzmy, niezobowiązującym podejściem do stosunków damsko-męskich: „A może ta Grażyna to ściema? Tak oni teraz mówią – »ściema«. Za moich czasów mówiło się »kit«. Może Tomek jest... innej orientacji? Aż mi się gorąco zrobiło na samą myśl. Niemożliwe. Wyczułbym! Jezu, nie, tylko nie to! Nie żebym z krucjatą przeciw gejom, pracuję z takim Pekko, porządny chłop, ale... syn? Nie! Proszę – nie”. Jaki to „zwyczajny facet”? Ciemnogród, że słów szkoda!

8. „Gottlandem” Mariusz Szczygieł tak wysoko zawiesił sobie poprzeczkę, że teraz trudno mu zadowolić czytelnicze oczekiwania. Ale bądźmy sprawiedliwi: „Zrób sobie raj” to też znakomita lektura. Jeszcze trochę, a wszyscy będziemy spoglądać na naszych południowych sąsiadów przez Panamariuszowe okulary. I bardzo dobrze.

9. „Co z tym życiem” Małgorzaty Ohme i Kingi Rusin reklamowane jest jako „książka o miłości i nienawiści, o wzlotach i upadkach!”. Przy okazji namawia się nas: „poznaj sekrety Kingi Rusin”. A – bardzo przepraszam – po co?

10. „Krótkie euforyczne »rendez-vous« Boga z Mojżeszem i następująca potem przygoda z cielcem miały dramatyczną pointę” – opowiada i na poczekaniu komentuje Szymon Hołownia (»Bóg. Życie i twórczość«), wesolutki znawca katolicyzmu w kraju jeszcze niedawno uważanym za najbardziej katolicki w Europie. I dalej tokuje: „Mojżesz nakazuje wybicie części swojego ludu. I pomyśleć, że jeszcze niedawno było tak słodko, milusio. Strony zawierały przymierze, ślubowały, trzymając się za ręce, ufnie spoglądały w przyszłość, odtąd jednak relacja YHWH z człowiekiem przypominać zaczyna małżeństwo w permanentnym kryzysie. Wygląda na to, że po ślubie z małżonka zaczyna jednak wyłazić belfer. (...) Bóg – mieszanina niewątpliwej potęgi i niewątpliwego uczucia, jakim darzy człowieka, w połączeniu z chimeryczną osobowością i zapędami pedagogicznymi. BógPrzedszkolanka, BógPolicjant, BógZazdrosny kochanek. Większość współczesnych tak właśnie widzi Trójcę Świętą”. Dzięki Hołowni postrzegać będziemy Boga – my, ludek prosty, nieoświecony, co tu dużo mówić, głupawy – zupełnie inaczej. W technikolorze.

11. „Jedz, módl się, kochaj” – zachęca Elizabeth Gilbert rzesze czytelniczek i na pewno pomaga paniom przechodzącym akurat trudne chwile. Zastanawiam się tylko, czy kolejność tych przykazań jest właściwa. Może by tak zacząć od kochania, a na żarciu skończyć?

12. „Szkoła przetrwania”, znanego z telewizyjnego programu Discovery Beara Gryllsa otrzymała znamienny podtytuł: „Kultowy poradnik survivalowy”. Dość tego, by darować sobie ten poradnik. O tym, co jest kultowe, a co nie, decydują odbiorcy danego produktu (w tym przypadku – książki) i... czas. A zatem, jak to śpiewała Kora: „Nie poganiaj mnie, bo tracę oddech,/ Nie poganiaj mnie, bo gubię rytm”.

13. Dziecięcy bohaterowie „Księcia mgły” Carlosa Ruiza Zafona w małej osadzie rybackiej nad Atlantykiem odnajdują magię. A to, co uważają za tajemniczą, złowrogą legendę okazuje się niestety prawdą.

14. W zeszłym miesiącu nie było doktora Dukana na liście, co wywołało mojążywiołowąradość, bo ileż razy można pisać o poradniku dla grubasów „Nie potrafię schudnąć”! Okazuje się, że wszystko jeszcze przede mną.

15. Jakby tego było mało, kolejne miejsce zajmuje inne dzieło dr. Pierre’a Dukana – „Nie potrafię schudnąć. Przepisy specjalnie dla Polaków” (współudział autorski: Jarosław Urbaniak). Czysta rozpacz. No bo jak tu kpić z książki, napisanej – jak czytam – specjalnie dla mnie?

16. „Zakrojone na tak szeroką skalę śledztwo publiczne w sprawie katastrofy prezydenckiego tupolewa jest zjawiskiem absolutnie wyjątkowym. Czegoś takiego nigdy dotychczas nie odnotowano” – pisze we wstępie do „Ostatniego lotu. Spojrzenia z Rosji” Siergiej Amielin, wykładowca Instytutu Energetyki, były dziennikarz „Gazety Smoleńskiej”, autor serii artykułów na forum internetowym wyjaśniających przebieg katastrofy z 10 kwietnia 2010 r.

17. „Crescendo” – środkowa część tryptyku „Szeptem” Belli Fitzpatrick. Przed nami jeszcze tom końcowy „Silence”. Nora będzie dalej kochała Patcha...

18. Gdy w powieści Stiega Larssona „Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet” dochodzi do zbliżenia pary bohaterów – Salander i Blomkvista, ten ostatni próbuje się wymigać brakiem prezerwatyw, co Salander zbywa pogardliwym: „Olewam”. Barry Forshaw w biografii Larssona pisze: „W głośnej serii powieści kryminalnych Petera O’Donnella, której głównymi bohaterami są Modesty Blaise i jej pełnomocnik Willie Garvin, autor nigdy nie pozwolił, aby para ta poszła ze sobą do łóżka, ponieważ jego zdaniem zmieniłoby to charakter związku. Należy wybaczyć tym czytelnikom, którzy myśleli, że Larsson postąpi podobnie, ale autor dobrze wie, co robi”. Tego to akurat byłem pewny od przeczytania pierwszych zdań „Millennium”.

19. Chcecie zostać wtrąceni do Shadowlandu – Krainy Cieni? Jeśli nie, to nie czytajcie trzeciego tomu „Nieśmiertelnych” Alyson Noel zatytułowanego „W cieniu klątwy”.

20. Jacob Hunt, nastoletni bohater „W naszym domu” Jodi Picoult, cierpi na autyzm. Jak się okazuje, nasz system prawny – system cywilizowanego świata – jest zupełnie nieprzystawalny dla takich jak Jacob.

21. „Blondynka na językach. Angielski, brytyjski” Beaty Pawlikowskiej: ni to nowa książka znanej podróżniczki, ni to podręcznik do nauki języka, najprędzej nieznana wcześniej forma rozmówek. Jeśli komuś pomoże poznać język Szekspira, chwała autorce i wydawcy. Gorzej, jeżeli nie pomoże, ale nie zapeszajmy.

22. „Oskarżona: Wiera Gran” Agaty Tuszyńskiej mogłaby mieć, jak się zdaje, drugi lustrzany tytuł: „Oskarżony: Władysław Szpilman”. Protesty syna kompozytora Andrzeja Szpilmana nie zdezawuują wagi pytań postawionych przez Weronikę Grynberg vel Wierę Gran, największą gwiazdę kawiarni Sztuka w warszawskim getcie.

23. Co to znaczy mieć w domu sześciu maluchów? Po pierwsze trzeba je odpowiednio ponazywać, bo się nam będą mylić. Tak właśnie zrobili rodzice małych bohaterów książki Jean-Philippe’a Arrou-Vignoda „Jaśki”, którzy dzieciarnię odróżniają po literach: od A do F.

24. Co wspólnego ma odnaleziona przez archeologów mumia z funkcjonowaniem cukierni w mazowieckim Gutowie? Szczegółowo opowiada o tym Małgorzata Gutowska-Adamska w pierwszej części swojej „Cukierni pod Amorem” – „Zajezierscy”.

25. Paweł Zawitkowski stał się guru dla rodziców noworodków i niemowląt. Stąd też powodzenie książki „Mamo, tato, co Ty na to? O opiece, pielęgnacji i rozwoju waszego maleństwa” było już wpisane w edycję tego tytułu.

26. „Sztuka pierdzenia” Pierre-Thomas- Nocolasa Hurtauta po raz pierwszy ukazała się we Francji w roku 1751 i niemal natychmiast zyskała ogromną popularność. Francuzi wydają się gustować w skatologii. Czy pamiętacie państwo, czym zabawiali się, skądinąd sympatyczni, bohaterowie filmu Jeana Giraulta „Kapuśniaczek” grani przez Louisa de Funesa i Jeana Carmeta?

27. „Życie prywatne elit artystycznych Drugiej Rzeczypospolitej” Sławomira Kopera, czyli „Znacie, to posłuchajcie”. Który to już raz czytamy te same anegdoty, coraz mocniej utwierdzając się w przekonaniu, że największe kariery zrobili wówczas facecjoniści mający do zaoferowania może nie jedynie, ale głównie humbug. Oto fragment książki odnoszący się do skamandrytów: „... objęli rząd dusz w Polsce. Zza słynnego stolika w Ziemiańskiej rządzili polską poezją i polskim humorem. »Pierwsza szopka warszawska« (autorstwa Tuwima, Słonimskiego i Lechonia) zrobiła oszałamiającą karierę, zaprosił ją nawet do Belwederu Piłsudski, prezentując przed zaskoczonymi ministrami. Po autorów przysłał swój samochód – słynnego w całej Warszawie packarda. Zajmując w nim miejsce, Tuwim szepnął z rozmarzeniem: »Ach, tak przejechać teraz kogoś znajomego«”.

28. „Między tęsknotą lata a chłodem zimy” Leifa GW Perssona, powieść o największym śledztwie kryminalnym w historii Szwecji po śmierci premiera tego kraju Olofa Palmego zamordowanego w 1986 roku. Zwracam uwagę: to nie jest literatura faktu!

29. Kibic piłkarski wie oczywiście, kim jest autor „Roku w raju”. Nie wszyscy są kibicami, może i na szczęście. Dla porządku więc, Andres Iniesta to znakomity kopacz znakomitego hiszpańskiego klubu FC Barcelona. I to by było na tyle.

30. Ci, którzy zasmakowali w „Cukierni pod Amorem” Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk, sięgnęli po pierwszym tomie sagi pod tytułem „Zajezierscy” po tom drugi „Cieślakowie”. I są usatysfakcjonowani. [i]Ranking sporządziła Anna Pietruczak
Komentarz Krzysztof Masłoń[/i]

1. „RockManna, czyli jak nie zostałem saksofonistą” Wojciecha Manna należy smakować zdanie po zdaniu. Przypominając, jak powoli we wczesnych latach 60. Polskie Radio otwierało się na muzykę zachodnią, podkreśla, że: „Najbardziej wrogie i niebezpieczne było wszystko, co trąciło językiem angielskim. Oczywiście jeszcze groźniejsze i bardziej nieprzyjazne były pieśni śpiewane po zachodnioniemiecku, ale tamtejsza twórczość rozrywkowa była równie poetycka i porywająca jak działania Luftwaffe. Z kolei piosenki śpiewane w języku wschodnioniemieckim chętniej puszczano, ale były też jeszcze okropniejsze od tych z NRF. Tak więc czujni redaktorzy przede wszystkim blokowali angielszczyznę”.

Pozostało 95% artykułu
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI. Czy Europa ma problem z konkurencyjnością?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
„Psy gończe”: Dużo gadania, mało emocji
Plus Minus
„Miasta marzeń”: Metropolia pełna kafelków
Plus Minus
„Kochany, najukochańszy”: Miłość nie potrzebuje odpowiedzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Plus Minus
„Masz się łasić. Mobbing w Polsce”: Mobbing narodowy