Spękane góry, chwiejące się tu i ówdzie szare ponure drzewo oliwne, dzikie wąwozy i doliny wyłożone kamieniami nagrobnymi – taki niewypowiedzianie ponury krajobraz rzuca się człowiekowi w oczy..." – pisał William Thackeray w „Notatkach z podróży z Cornbill do wielkiego Kairu". „Biaława pleśń pokrywająca całe połacie krajobrazu... podobne trądowi inkrustacje... serowatych skał – pogruchotane, przeżute i rozmamłane... cała Judea zdaje się jednym wielkim nagromadzeniem tego śmiecia" – zanotował Herman Melville w „Dzienniku z podróży do Europy i Lewantu 11 października 1856 – 6 maja 1857". „Wśród wszystkich odznaczających się ponurym krajobrazem krain pierwszeństwo – moim zdaniem – należy się Palestynie. Wzgórza są nagie, bezbarwne i banalne w kształtach. Doliny to niemiłe dla oka pustkowia z rzadka pokryte roślinnością, która też sprawia wrażenie żałosnej i zmaltretowanej" – to Mark Twain w „Prostaczkach za granicą".
Zobacz na empik.rp.pl
przytacza te zdania w swojej książce „Palestyńskie wędrówki. Zapiski o znikającym krajobrazie" (Wydawnictwo Karakter, Kraków 2011 – w oryginale „Palestynian Walks. Notes on a Vanishing Landscape", 2007) jako przykłady „oszczerstw, jakie rzucali na tę drogocenną ziemię zachodni podróżnicy", kierując się „silną niechęcią". U Marka Twaina znalazłem dodatkową garść cennych „oszczerstw": „Jest siódma rano, a ponieważ jesteśmy na wsi, trawa powinna połyskiwać rosą, kwiaty nasycać zapachem powietrze, ptaki śpiewać wśród drzew, ale tutaj nie ma rosy ani kwiatów, ani ptaków, ani drzew. Jest tylko równina i nieocienione jezioro, a za nimi jałowe góry... Im dalej posuwaliśmy się, tym mocniej grzało słońce i tym bardziej skalisty, jałowy, odpychający i ponury stawał się krajobraz. Nie więcej kawałków kamieni, by rozsypano na tej ziemi, gdyby przez 100 lat pracował tu co kilka kroków warsztat kamieniarski. Nigdzie drzewa ani krzewu. Nawet oliwki i kaktusy, które łatwo zaprzyjaźniają się z bezwartościową glebą, prawie całkiem porzuciły ten kraj. Nie ma bardziej męczącego dla oczu krajobrazu niż ten w pobliżu Jerozolimy. Droga różni się od okolicznej ziemi chyba tylko tym, że więcej kamieni leży na drodze" („The Innocents Abroad").
Palestynę regularnie grabili i dewastowali najeźdźcy, a najbardziej wyniszczyły ją cztery wieki rabunkowej gospodarki tureckiej (m.in. wycinka drzew dla celów przemysłowych). Toteż bardzo wątpię, by mogły tam pozostać jakieś pola „niezmienione od czasów biblijnych", jak twierdzi Raja Shehadeh. Syjoniści, którzy zaczęli się osiedlać pod koniec XIX wieku, odgarniali kamienie, by zaorać ugory, nawadniali pustynie, osuszali malaryczne bagna, sadzili lasy i gaje cytrusowe, ale Shehadeh pisze, że Palestyna była piękną krainą, którą zeszpecili żydowscy osadnicy, zwłaszcza w ostatniej ćwierci XX wieku.