Tak orzekł Sąd Najwyższy w postanowieniu z 21 marca 2018 r. (II PK 137/17).
Powódka była zatrudniona jako nauczyciel świetlicy w szkole podstawowej na podstawie umowy o pracę zawartej 13 września 2012 r. na czas nieokreślony, w wymiarze 10/26 etatu. Równocześnie pobierała świadczenie emerytalne. Jej miesięczne wynagrodzenie wynosiło 1492,49 zł. Sąd I instancji ustalił, że zgodnie z arkuszem organizacyjnym pozwanej szkoły na rok szkolny 2012/2013 z 30 kwietnia 2012 r. oraz załączonymi aneksami nr 1, 2 i 3 – łączna liczba godzin nauczycielskich wszystkich nauczycieli w tym roku szkolnym wynosiła 573 godziny. Pozwana rozdysponowała je między 32 nauczycieli, w tym 16 mianowanych, 9 zatrudnionych na czas nieokreślony i 3 na czas określony oraz 4 na podstawie umowy na czas nieobecności innego nauczyciela. Jeden z nauczycieli (wychowania fizycznego) przebywał na urlopie dla poratowania zdrowia.
Czytaj także: Nauczyciele: mniej zwolnień, ale za cenę cięć w etatach
Dyrektorka pozwanej szkoły otrzymała informację od urzędu gminy, że ma nie ujmować powódki w arkuszu organizacyjnym na rok szkolny 2013/2014. Podjęła decyzję o rozwiązaniu z nią umowy o pracę. 21 maja 2013 r. pracodawca podjął próbę wręczenia kobiecie oświadczenia o rozwiązaniu łączącej strony umowy o pracę z zachowaniem trzymiesięcznego okresu wypowiedzenia. Jako przyczynę wskazano „zmiany organizacyjne w Szkole Podstawowej (...) polegające na racjonalizacji zatrudnienia poprzez zmianę polegającą na zwiększeniu wymiaru etatu do pełnego pensum dydaktycznego jednemu nauczycielowi kosztem Pani 0.38 wymiaru etatu (pensum dydaktycznego), co w efekcie spowoduje zmniejszenie zatrudnienia o jedną osobę i przyczyni się do lepszej organizacji pracy oraz obniży koszty prowadzenia szkoły". Wypowiedzenie spełniało wymogi formalne. Przed wręczeniem powódce oświadczenia o wypowiedzeniu dyrektorka szkoły poinformowała kobietę, iż wypowiedzenie jest spowodowane powrotem nauczyciela wychowania fizycznego z urlopu dla poratowania zdrowia. Powódka zapoznała się z treścią wypowiedzenia, ale odmówiła przyjęcia dokumentu. Odwołała się od wypowiedzenia umowy o pracę.
Zarówno sąd rejonowy, jak i sąd okręgowy nie zgodziły się ze stanowiskiem powódki.