Przed końcem umowy uciekają na chorobowe

Przepisy o zasiłkach chorobowych są masowo nadużywane przez osoby, którym nic nie dolega. Zjawisko to nasiliło się w czasie kryzysu

Publikacja: 16.04.2009 07:45

Przed końcem umowy uciekają na chorobowe

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Pracownik, który rozchoruje się tuż przed rozwiązaniem umowy, przez pół roku może liczyć na zasiłek z ZUS, jednak w limitowanej wysokości.

W ten sposób przepisy chronią pracowników, którzy z różnych przyczyn stracili zdrowie pod koniec okresu zatrudnienia. Są one jednak wykorzystywane masowo także przez osoby, którym nic nie dolega. Na przykład przez samorządowców pod koniec kadencji, gdy wiedzą już, że po wyborach ktoś ich zastąpi, czy pracowników, którzy znają już datę rozwiązania umowy.

[srodtytul]System trzeba zmienić[/srodtytul]

Dlatego ZUS kontroluje pracowników na zwolnieniach. W zeszłym roku spotkało to prawie 70 tys. osób i w prawie 3 tys. przypadków wypłata zasiłku została wstrzymana. Osoby, które nagle ozdrowiały, nie muszą jednak zwracać zasiłku. Decyzja wstrzymująca wypłatę ma skutek wyłącznie na przyszłość.

Nawet w takiej sytuacji są metody, by zachować prawo do takiego zasiłku. Wiele osób jeszcze tego samego dnia idzie do lekarza i stara się o kolejne zwolnienie. W chorobie nie może być nawet jednego dnia przerwy. Jeśli je dostaną, ZUS nie ma wyjścia i musi nadal wypłacać zasiłek. Chyba że znowu podważy prawo do niego. Może to tak trwać przez pół roku (okres zasiłkowy wynosi 182 dni liczone od pierwszego dnia choroby, które mogą jeszcze zostać przedłużone o kolejny okres pobierania świadczenia rehabilitacyjnego.

– Obserwujemy to zjawisko od dłuższego czasu. Nasila się ono w czasie kryzysu. Ukazuje to słabość naszego systemu orzekania o niezdolności do pracy – komentuje Witold Pol-kowski, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich. – Trudno się dziwić pracownikom, że korzystają z takich możliwości. Jednocześnie jednak, jeśli ktoś jest naprawdę chory, to powinien dostać to świadczenie.

Zwolnienia lekarskie są wykorzystywane przez nieuczciwych pracowników w różnym celu. Przez pół roku chronią ich przed utratą zatrudnienia. Wielu, szczególnie ze służb publicznych, wykorzystuje zwolnienia, obok urlopów na żądanie, do okazywania swojego niezadowolenia z warunków pracy.

[srodtytul]W niepełnej wysokości[/srodtytul]

Sąd Najwyższy zajął się ostatnio sprawą Jarosława N., który w takiej sytuacji zażądał wypłaty zasiłku w pełnej wysokości. Jako dyrektor generalny w spółce zarabiał prawie 15 tys. zł na rękę. Kiedy zawarł z firmą porozumienie w sprawie rozwiązania umowy o pracę, jego zatrudnienie miało trwać do 20 czerwca 2007 r. Ostatniego dnia okazało się jednak, że jest chory. Od lekarza dostał zwolnienie na trzy miesiące.

ZUS, który po ustaniu zatrudnienia od 21 czerwca 2007 r. przejął wypłatę zasiłku chorobowego, ograniczył podstawę jego wymiaru. Zamiast dotychczasowych zarobków Jarosława N., zgodnie z art. 36 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=19D3F51F291384DDD1AD4509FF99359B?id=176768]ustawy o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa[/link], przyjął przeciętne wynagrodzenie. Ubezpieczony odwołał się do sądu od tej decyzji.

[b]Gdy sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, ten w wyroku z 7 kwietnia 2009 r.(I UK 337/08) uznał postępowanie ZUS za prawidłowe[/b]. Stwierdził, że zasiłek chorobowy w trakcie zatrudnienia ma kompensować utracone w wyniku choroby zarobki.

Po ustaniu umowy o pracę funkcja kompensacyjna odpada, a prawo do tego świadczenia ma charakter wyjątkowy. Nie ma więc mowy o ochronie praw nabytych, tak jak twierdził Jarosław N., żądając zachowania swoich dotychczasowych zarobków jako podstawy do wyliczenia zasiłku .

[ramka][b]Komentuje: Krystyna Tymorek, radca prawny w MPiPS[/b]

Zmniejszenie wymiaru zasiłku chorobowego po ustaniu zatrudnienia do wysokości przeciętnego wynagrodzenia zostało wprowadzone do przepisów po to, by zniechęcić pracowników z wysokimi zarobkami do naciągania ZUS. Dotyczy to szczególnie pracowników zatrudnionych w firmach, w których są przeprowadzane zwolnienia. Nierzadko bowiem osoby, które dostają wypowiedzenia, nagle zaczynają chorować. Tymczasem możliwość otrzymania zasiłku po zakończeniu zatrudnienia ma służyć osobom, które naprawdę straciły zdrowie, co zbiegło się z utratą pracy. Bez tego zasiłku zostałyby zupełnie bez środków do życia.[/ramka]

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[mail=m.rzemek@rp.pl]m.rzemek@rp.pl[/mail][/i]

Pracownik, który rozchoruje się tuż przed rozwiązaniem umowy, przez pół roku może liczyć na zasiłek z ZUS, jednak w limitowanej wysokości.

W ten sposób przepisy chronią pracowników, którzy z różnych przyczyn stracili zdrowie pod koniec okresu zatrudnienia. Są one jednak wykorzystywane masowo także przez osoby, którym nic nie dolega. Na przykład przez samorządowców pod koniec kadencji, gdy wiedzą już, że po wyborach ktoś ich zastąpi, czy pracowników, którzy znają już datę rozwiązania umowy.

Pozostało 87% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów