Reklama

Orzecznictwo – Pełna płaca mimo braku dowodów

Pracownik, który jest w stanie wykazać co do złotówki wysokość swojego żądania wobec szefa, może liczyć, że dostanie całą kwotę. Wszystko w rękach sądu

Aktualizacja: 23.11.2010 03:47 Publikacja: 23.11.2010 02:00

Orzecznictwo – Pełna płaca mimo braku dowodów

Foto: Rzeczpospolita

Sąd Najwyższy zastanawiał się, co oznacza uprawnienie sądu do przyznania jakiejś kwoty według własnego uznania. Stwierdził, że „odpowiednia suma” zasądzona na rzecz pracownika tytułem wynagrodzenia za pracę na podstawie art. 322 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=906021C3C4F8A71B08066CD633B6506B?id=70930]kodeksu postępowania cywilnego[/link] może obejmować pełną wysokość należności.

Z tego przepisu nie wynika bowiem konieczność jej redukowania przez sąd[b] (wyrok SN z 19 lutego 2010 r., II PK 217/09).[/b]

[srodtytul]Jest remedium[/srodtytul]

Niekiedy sąd nie ma możliwości precyzyjnego określenia kwoty, która należy się pracownikowi od jego przełożonego, mimo że jest przekonany co do słuszności żądania. Na takie trudności remedium jest art. 322 k.p.c.

Stanowi on, że jeżeli w sprawie o naprawienie szkody, o dochody, zwrot bezpodstawnego wzbogacenia lub świadczenie z umowy o dożywocie sąd uzna, że ścisłe udowodnienie wysokości żądania jest niemożliwe lub nader utrudnione, może w wyroku zasądzić odpowiednią sumę według własnej oceny, opartej na rozważeniu wszystkich okoliczności sprawy. Sprawy o wynagrodzenia pracownicze są sprawami „o dochody”.

Reklama
Reklama

Ten przepis często jest stosowany w przypadkach, w których podwładny dochodzi wynagrodzenia za przepracowane godziny nadliczbowe niewykazane w ewidencji czasu pracy, chociażby dlatego że nie jest prowadzona.

Pracodawca przez swoje zaniedbanie doprowadza do sytuacji, w której nie ma możliwości precyzyjnego wykazania liczby nadgodzin, a więc trzeba ją ustalać na podstawie innych dowodów. Ponieważ jest to trudne, sąd może sięgnąć po art. 322 k.p.c.

[srodtytul]Ocena nie może być dowolna[/srodtytul]

Uprawnienie z art. 322 k.p.c. – zdaniem SN – oznacza, że sąd pracy powinien w każdej rozpatrywanej sprawie zrobić wszystko, aby zbadać wszelkie okoliczności i na tej podstawie określić, jaką kwotę zasądza. Chociaż nie będzie to suma ściśle udowodniona, to jednak ma być możliwie najbardziej prawdopodobna w wykazanym przez pracownika stanie faktycznym.

Nie może więc być w żadnym wypadku tak, że sąd ustala kwotę dowolnie. Powinna być ona odzwierciedleniem ustaleń dokonanych na podstawie:

- przeprowadzonych dowodów, które potwierdziły istnienie ważnych dla rozstrzygnięcia sprawy okoliczności (np. zeznania świadków opisujące rozmiar pracy świadczonej w nadgodzinach),

Reklama
Reklama

- oceny wiarygodności twierdzeń stron (pracownika i pracodawcy) oraz

- oceny prawdopodobieństwa istnienia nieudowodnionych faktów.

[srodtytul]Bez miarkowania[/srodtytul]

SN podkreślił, że art. 322 k.p.c. nie służy w żadnym wypadku do „miarkowania” wysokości zasądzonej należności. „Odpowiednia suma”, której wysokość została ustalona w wyniku rozważenia przez sąd wszystkich okoliczności sprawy, może być taką kwotą, jakiej dochodził powód – pracownik.

Sąd może ją przyznać zatrudnionemu, jeżeli ustali, że jest najbliższa rzeczywistej wysokości dochodzonego roszczenia. Nawet gdy nie da się jej ściśle udowodnić, bo firma ma np. nierzetelną ewidencję czasu pracy albo w ogóle jej nie ma.

Przyjęcie odmiennego poglądu – że sąd każdorazowo musi obniżyć zasądzaną kwotę, gdy nie można dokładnie jej określić – jest całkowicie nieuzasadnione. Prowadziłoby do niemożliwych do zaakceptowania skutków.

Reklama
Reklama

Osoba, która nawet nie ze swojej winy nie jest w stanie precyzyjnie wykazać wysokości dochodzonego roszczenia, byłaby zawsze pokrzywdzona.

[ramka][b]Przykład[/b]

Pan Juliusz przez cztery lata był zatrudniony w firmie Alfa i regularnie pracował w godzinach nadliczbowych. Ponieważ pracodawca nie prowadził ewidencji czasu pracy, pan Juliusz na własny użytek ewidencjonował przepracowane nadgodziny.

Jeśli sprawa trafi do sądu, pan Juliusz ma szanse na uzyskanie całej żądanej przez niego kwoty, jeśli tylko jego dowody przekonają sąd.

Pracodawca nie będzie mógł skutecznie wnieść o obniżenie należnego podwładnemu wynagrodzenia, jeżeli nie przedstawi przekonującego materiału dowodowego wskazującego na to, że praca w godzinach nadliczbowych nie miała miejsca albo inny był jej rozmiar, niż wskazuje to pan Juliusz.[/ramka]

Reklama
Reklama

[i]Autor jest asystentem sędziego w Izbie Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego[/i]

Sąd Najwyższy zastanawiał się, co oznacza uprawnienie sądu do przyznania jakiejś kwoty według własnego uznania. Stwierdził, że „odpowiednia suma” zasądzona na rzecz pracownika tytułem wynagrodzenia za pracę na podstawie art. 322 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=906021C3C4F8A71B08066CD633B6506B?id=70930]kodeksu postępowania cywilnego[/link] może obejmować pełną wysokość należności.

Z tego przepisu nie wynika bowiem konieczność jej redukowania przez sąd[b] (wyrok SN z 19 lutego 2010 r., II PK 217/09).[/b]

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Reklama
Cudzoziemcy
Nielegalni migraci z Afganistanu dostaną od państwa zadośćuczynienie
Prawo karne
Trzej lekarze usłyszeli wyrok w głośnej sprawie śmierci Izabeli z Pszczyny
Sądy i trybunały
Manowska: zawiadomiłam prokuraturę, nie można dopisywać niczego do uchwały
Biznes
Dostępność cyfrowa - nowe przepisy o e-handlu zmienią internetowy biznes
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Ubezpieczenia i odszkodowania
mObywatel z długo oczekiwaną funkcją dla kierowców
Reklama
Reklama