[b]Sąd Najwyższy (I CSK 11/10)[/b] w wyroku stwierdził, że odpowiedzialność ta, przewidziana w art. 38 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=CC88846C4CC99889907DC95F5D150A69?id=71966]ustawy z 1984 r. – Prawo prasowe [/link](p.p.), ciąży na osobie, która była redaktorem naczelnym w chwili publikacji.
W sprawie tej chodzi o artykuł zamieszczony w „Super Expressie” 30 maja 2003 r. „Aniołów nie ma”. Dotyczył on sytuacji w jednym z domów dziecka, a jego negatywną bohaterką była ówczesna dyrektorka placówki Bożena M. Przypisano jej w nim zachowania, których – jak stwierdził potem sąd – nie było. Chodzi m.in. o stwierdzenia: „Pani dyrektor bije, wyzywa i pokazuje fuck you”, „dzieci działają jej na nerwy”, „konfliktowa, nerwowa”.
Bożena M. po tej publikacji dwukrotnie bezskutecznie zwracała się do redaktora naczelnego o opublikowanie jej odpowiedzi, ale spotkała się z odmową. Przeciwko niej toczyła się sprawa karna o stosowanie przemocy i gróźb wobec wychowanków, ale zakończyła się w II instancji wyrokiem uniewinniającym.
W pozwie przeciwko Małgorzacie J., ówczesnemu redaktorowi naczelnemu „SE” i wydawcy tego dziennika, Bożena M. domagała się przeprosin na łamach gazety za naruszenie jej dóbr osobistych – godności i dobrego imienia, zadośćuczynienia pieniężnego za wyrządzoną jej krzywdę oraz zobowiązania do opublikowania odpowiedzi na artykuł.
Sąd I instancji uwzględnił te żądania. Uznał, że choć autorka spornego artykułu działała w interesie społecznym, nie może powoływać się na brak bezprawności. Nie zachowała bowiem należytej staranności podczas zbierania materiałów, do jakiej zobowiązuje dziennikarzy art. 12 ust. 1 p.p. Rozmawiała tylko z wychowankami i Ingą S. pozostającą z dyrektorką w jawnym konflikcie. Redaktor naczelny nie wykazał, by wystąpiła któraś z okoliczności wskazanych w art. 33 p.p., uzasadniających odmowę opublikowania odpowiedzi Bożeny M. Sąd zobowiązał wszystkich pozwanych do poinformowana w „SE”, że w artykule tym zostały zawarte „wiadomości nieścisłe, nieprawdziwe, a nadto wyrażone w sposób wulgarny”, które naruszyły godność byłej dyrektorki, a także do przeprosin.