Ostateczny argument sądu był taki, że wysokość wynagrodzenia rezydenta jest ustalona w przepisach i jest ono wypłacane przez państwo ze środków Funduszu Pracy.
W lutym 2009 r. Sejm przyjął jednogłośnie nowelizację ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty przewidującą znaczne podwyższenie i zróżnicowanie wynagrodzeń rezydentów w zależności od roku szkolenia oraz specjalizacji (nowela weszła w życie 15 marca 2009 r., DzU nr 40, poz. 323).
W myśl rozporządzenia z 23 kwietnia 2009 r. w sprawie wysokości wynagrodzenia miesięcznego lekarzy i lekarzy dentystów odbywających specjalizacje w ramach rezydentury (DzU nr 66, poz. 560) wysokość zasadniczego wynagrodzenia miesięcznego lekarza i lekarza dentysty odbywającego specjalizację w ramach rezydentury wynosi 3170 zł w pierwszych dwóch latach rezydentury i 3458 zł w kolejnych. W dziedzinach uznanych przez ministra zdrowia za priorytetowe to wynagrodzenie jest nawet wyższe i wynosi odpowiednio 3602 zł i 3890 zł miesięcznie. Ma to zachęcić młodych lekarzy do specjalizowania się w dziedzinach takich jak anestezjologia i intensywna terapia, chirurgia onkologiczna, medycyna pracy czy medycyna ratunkowa (razem jest 21 dziedzin).
Bez dyskryminacji
Sprawa dotarła aż do Sądu Najwyższego, który w wyroku oddalił skargę kasacyjną lekarza.
– Zawarte w kodeksie przepisy antydyskryminacyjne nie znajdują zastosowania, jeśli pracodawca udowodni, że kierował się uzasadnionymi przesłankami – tłumaczyła w uzasadnieniu do wyroku prof. Małgorzata Gersdorf, sędzia Sądu Najwyższego. – Z uzasadnienia do przepisów podwyższających rezydentom wynagrodzenia od 2009 r. wynika, że ta zmiana miała pozwolić na uzyskanie wysoko specjalistycznego personelu medycznego, a także zatrzymanie w Polsce młodych lekarzy, którzy często jako powód emigracji podają kłopoty z podjęciem zatrudnienia i specjalizacji w Polsce.